Pierwsze kata za płoty czyli turniejowy debiut
I doczekałam się!! Już drugi rok Kamil trenuje karate (Oyama). Regularne treningi, kolejne kiu zdobywane, składki płacone. Jako dumna mama dopinguję i zachęcam do treningów, ba! nawet w chwilach marudzenia lekko przymuszam - ale to dla dobra dziecka, w końcu ruch to zdrowie. Ale to czego mi zawsze brakowało to zobaczenia ile tak na prawdę nasz dzieciak potrafi. Brakowało - i brakuje nadal - pokazów lub zawodów żeby móc trzymać kciuki i kibicować; albo nie były organizowane, albo nie mieliśmy jeszcze umiejętności. Do tego nasz dzieciak nie odczuwał potrzeby pokazania na co go stać, ostro odmawiał udziału w jakichkolwiek konkursach (wszelkiego typu) więc.. było ciężko. Ale w końcu jest! Zagłębiowskie zawody w kata, Chorzów 2014. I - o dziwo!! - Młody chętne na nie pojechał (no, cośtam sensei mówił, że każdy musi jechać, wiadomo...). Więc jedziemy. Bez napinki, bo wiem że to "pierwszy raz" więc nie ma co marzyć o sukcesach. Być, zobaczyć, spróbować sił. Zawody odbywają...