Story of my life

Sztoła to rzeka płynąca przez moje rodzinne miasto. Pierwotnie rzeczka wije/wiła się wśród łach złotego piachu, przewijała się też na moich postach. Tuż za moim domem zrobiono zalew - sztuczny zbiornik powstał kiedy byłam małym dzieckiem - choć jeszcze pamiętam jak go nie było... Dziś to głównie zbiornik dla wędkarzy oraz miejsce spacerów - według mnie ma potencjał, jak zwykle niewykorzystany. Za tamą do rzeki wpada woda z kopalni stąd też kolor rzeki jest "specyficzny". Rzeczka się wije uroczo, tuż prz y wodzie trawy soczysto zielone z dodatkiem żółtych kaczeńców; las jeszcze bury dawał kontrast temu życiu.  Udało nam się nawet zobaczyć zaskrońca, ale czmychnął przed nami. Ostatnio słyszałam, że chcą tu zrobić spływ kajakami- pomysł oryginalny, mam nadzieję, że nie zniszczy to piękna tej rzeczki. Fotografowałam już pewne zakątki nieraz, dziś na pewno nie była to ostatnia moja wizyta nad Sztołą.

Nadeszla, słoneczna, dzień coraz dłuższy, wszystko się budzi z zimowego letargu. W mieście jeszcze szaroburo, żółte forsycje i białe-różowe dzikie wiśnie kwitną na razie gdzieniegdzie; prawdziwej wiosny trzeba szukać w parkach. Ale „u Mamy” czyli w rodzinnym mieście, już feria kolorów, kwiaty jak szalone ścigają się który pierwszy dosięgnie słońca. A gęba sama się do nich śmieje. Nie ma co pisać frazesów, po prostu WIOSNA!