Story of my life

Naszym głównym celem wyjazdu były oczywiście narty. Pogoda nie rozpieszczała, śniegu tyle ile na trasie narciarskiej - większość sztucznego. Szarawo, mgliście, pochmurnie. Ciepło. Ale pojeździć się udało i to do zmęczenia nóg.  W tym roku udało się też przenieść-przeprawić trasą ski tourową do ośrodka Pec pod Sniezkou. Super zabawa i przygoda dla dzieciaków. Przejażdżka ratrakiem, jazda trasą bardziej saneczkową niż narciarską, znowu kawałek ratrakiem - i jest się w dużym, bardzo fajnym ośrodku, z różnorodnością tras narciarskich. Każdy znajdzie coś dla siebie. Je ź dziło się tu na prawdę przyjemnie. Amatorów narciarstwa odsyłam na stronę  http://www.skiresort.cz/pl/

Chyba lubimy wracać w te same miejsca. Miejsca gdzie nam było dobrze. Więc po dwóch latach wracamy na ferie zimowe do Rudnik. Domek vis'a vis poprzedniego - Roubenka Veverka należąca do syna naszego poprzedniego gospodarza. Domek marzenie! Uroczy, przytulny, w spokojnym wiejskim stylu, a przy tym wygodny i praktyczny ( http://www.roubenka-veverka.cz/ ). Ogromna kanapa przy kaflowym kominku... mmmm...Oczywiście dobre towarzystwo dopełniło czaru. Na prawdę miły tydzień.   Przy okazji "restu" w narciarstwie, pospacerowałam z synem po okolicy. Rudnik Bolkov, stara osada, wąska droga pnie się w górę odsłaniając co 100m kolejny domek, i kolejny, i kolejny... Historia sięga tu nawet XIVw. więc było co oglądać. Ruiny kościoła protestanckiego z XVIIIw. Przy nim kilkanaście nagrobków z przełomu XIX i XX wieku, po niemiecku, resztki napisu nad wejściem... Najbardziej zaciekawiła mnie tablica leżąca z boku, z charakterystycznym symbolem oka opatrzności, gęsto zapisana poz...