Dolina Będkowska
Ponieważ pogoda
zapowiadała się bardzo dobra – wreszcie upalne lato - zaplanowaliśmy weekend w plenerze. Padło na
Dolinę Będkowską – Moje Chłopaki byli tu wcześniej, kiedy ja wędrowałam po
Tatrach. Ja byłam tu kilkanaście lat temu z Moimi Dziewczynami – ehh, to były
czasy…Biwakujemy w Brandysówce –
to nie schronisko tylko gospodarstwo turystyczne. Urocza chatka, oferująca
turystom pyszne jedzenie, kwatery oraz pole namiotowe. I świetny klimat!
Polecam stronę http://www.dolinabedkowska.pl/ lub profil na FB.
My wybraliśmy na naszą
bazę pole namiotowe z widokiem na Sokolicę, najwyższą skałę w dolinie (70m) z
którą zmagają się maniacy wspinaczki. Mnie osobiście przeraża ta wysokość ale widok piękny, można pijąc poranną kawkę śledzić jak sobie radzą "climberzy". Obok płynie potok Będkówka, idealna lodóweczka na piwko.
Dolina jest szeroka i
długa, przez większą część prowadzi szeroka droga więc idealna dla rodzin z
dzieciakami i starszyznę spacerującą po niedzielnym obiadku. Piękne widoczki na
las i polany przeplatane skalnymi występami, całości dopełnia szemrzący potok; wodospady, jaskinie, leśne ścieżki, pstrągarnia - jest w czym wybierać. Fotograficznie urzekł mnie wodospad Szum.
Dolina Bedkowska to też miejsce aktywnego wypoczynku, świetne do rowerowych szaleństw no i wspinaczki. My rowerami zrobiliśmy kawałeczek tylko – spod Brandysówki do Łabajowej skały bo niestety nie mieliśmy swoich rowerów. Ale jeździ się ciekawie, asfalt, szuter, ziemia, błoto…można się nieźle namęczyć i ubłocić co nie miara.
„Wspin” możliwy w wielu miejscach, najsłynniejsza oczywiście Sokolica ale nie dla wszystkich; poza nią oblegana jest Dupa Słonia oraz Brandysowa i Cmentarzysko. My wybraliśmy Prawe Cmentarzysko bo ludzi nie za dużo, w cieniu wśród drzew, no i drogi od V do VI.2; okazało się jednak, że skała wymagająca, to co na papierze wydawało się prostą droga w pionie wyciskało niezłe poty. To nie był weekend moje formy, Ryskowiec zrobiony i tyle, reszta czasu „na reście” przy wodospadzie lub na polu namiotowym, pełny luz, spokój, relaks….dziś wszystko mnie pobolewa więc czuję, że żyję. I tak ma być!
Polecam to miejsce wszystkim, ma świetny klimat i jest urocze, zapomina się o cywilizacji i nowoczesnym życiu chwilami. Ja zobaczyłam tylko kawałek skarbów dolinek podkrakowskich, liczę że jeszcze tu wrócę; nieraz.