Ogrodzieniec (06/2013)

W niedzielę wreszcie słońce! Pierwotny plan był że wyjazd będzie na Dzień Dziecka: do parku miniatur, na zamek itp.; plus jak będzie czas to w skały. Ale lało więc...było kino.
Ale 2-ego pełna mobilizacja i ruszamy. Idąc na kompromis postanowiliśmy zacząć od przyjemności dla dzieci mniejszych (syn), potem dla dzieci większych (mąż).
A więc Park Miniatur Zamków. ... „atrakcja” za 38zeta na ok.15-20min. Bo ile można patrzeć na zamki, których jest może z 20? I większość wygląda bardzo podobnie: skała, szarość, drewno, kamień. Fotografować się tego też nie bardzo da bo wszędzie jest „coś w tle”, no chyba że strzelasz od dołu w niebo – bez sensu. No ale ok, mamy już „zaliczone” i więcej tego błędu nie popełnimy.







Ta miniaturka z przodu to oczywiście Ogrodzieniec – z tyłu oryginał.

Potem spacerek do Grodu na Gorze Birów. Trudno stwierdzić co tu jest „atrakcją”: może schodkowe podejście do góry? Może widok na ruiny ogordzienieckiego zamku? No bo drewniane obwarowanie z dwoma strażnicami (tylko od frontu, dookoła metalowa barierka-?), chata ze scenką z życia wojów i budowla z bali o niewiadomym przeznaczniu to raczej nie za wiele... No dobra, kolejna atrakcja „zaliczona”.


Więc na koniec idziemy się powspinać pod zamek. Widok ze skały prosto na dziedziniec, imponujący. Wybieramy skałę o nazwie Niedźwiedź (na zdjęciu drugim poniżej to ta pierwsza od prawej), robimy parę fajnych V-VI, dzieciaki latają i są happy. Ja fotografuję, więc na zdjęciach tylko Rafał. Do domu wróciliśmy zmęczeni, brudni, z kleszczem (Młody) - ale za to opaleni i bardzo bardzo zadowoleni :).