5 Harpagańska Dycha

Ostatnio z moim bieganiem różnie bywa, czasem wymówki (smog, zimno, ciemno) biorą górę, czasem udaje się ruszyć tyłek. Jak zawsze bieg zorganizowany to dla mnie po prostu motywacja żeby nie odpuszczać. Z Harpagańską Dychą też tak było - zapisałam się bo wiele słyszałam o tym biegu ale nie miałam okazji wcześniej uczestniczyć. Więc dawaj, start zgłoszony opłacony już dawno. I trochę zapomniało mi się... przełom stycznia/lutego pojawiła się myśl "trzeba zacząć się przygotowywać"... i tak zeszło do początku marca w sumie. Albo pogoda, albo przeziębienie stało mi na drodze. Albo leń. Nawet pojawiła się myśl, czy nie odsprzedać pakietu... ale zaraz potem refleksja: no jak sprzedać! odpuścić?! zrezygnować?! poddać się??!! Nie ma mowy! Choćbym  miała być ostatnia (ktoś musi) to wezmę udział!! 

Więc troszkę się zmobilizowałam, pobiegałam jakieś krótsze dystanse ...ale na start szłam z duszą na ramieniu - nie o to jaki będę miała wynik, tym się nie przejmowałam bo wiedziałam że słaby; ale czy dam radę przebiec!? dawno nie leciałam dychy... Nastawienie miałam bez napinki, ot "zrób tak aby było dobrze", czyli meta osiągnięta, medal na szyi, satysfakcja w sercu.

I tak było.
Pogoda piękna słoneczna, ciepło, od razu poziom szczęścia rośnie. Biegło się dobrze o dziwo, bez pośpiechu (dziwnie to brzmi na zawodach, hehe), bez przygód,  kryzysów, kontuzji. Lekki spadek na 7-8km  gdzie mi się zaczęła droga dłużyć a licznik kilometrów zwolnił ale jakoś poszło; a na ostatnie 300m po bieżni zostało nawet jeszcze rezerw w nogach więc przed widownią dałam jeszcze tempo na maksa. 
Tuż za metą satysfakcja i myśl "to już po?!". Radość i duma sama z siebie, bo choć życiówki nie zrobiłam, to jednak zrobiłam dużo.

Moje motto na plecach, grunt to mieć dystans do siebie ;)




Poniższe zdjęcia znalezione na FB na profilu wydarzenia, ogólnodostepne więc wrzucam i tutaj; autorzy różni, jeśli ktoś sobie nie życzy to proszę o info.






Impreza udana, dobrze zorganizowana, sympatyczna - jak zawsze coś można by poprawić ale po co szukać dziur w całym; najważniejsze zostało osiągnięte, radość i satysfakcja jest!!Czas nie najgorszy w sumie, no i jest motywacja by walczyć dalej. Więc już ruszam zapisywać się na kolejne dyszki...