KPG - Masyw Ślęży, Ślęża 718m n.p.m
Kolejna wycieczka z PTTK Katowice w celu zdobycia kolejnego szczytu z Korony Gór Polskich.
Piękny, słoneczny poranek zapowiadał udany dzień. Ruszaliśmy z Sulistrowic czerwonym szlakiem koło Zalewu Sulistrowickiego, aby po chwili wejść do lasu i zmienić kolor szlaku na niebieski. Przyjemny spacer przez Rezerwat Góry Radunia, ścieżka łagodna i przyjemna. W połowie trasy możemy podziwiać piękną panoramę na nasz cel wycieczki - Ślężę.
Idąc w stronę Przełęczy Tąpadła mijają nas z naprzeciwka hordy górskich biegaczy - to Ślężański Festiwal Biegowy; trochę tłoczno przez to ale będą też korzyści (o tym później). Do przełęczy dochodzę sama - grupa dziewczyn z którymi rozpoczęłam wędrówkę szła trochę dla mnie za wolno a ja wolę swoje tempo. Czekam chwilę ale nikt nie nadchodzi więc dalej idę sama - według znaków szlak przez Skalną Perć to dwugodzinny marsz (ja pokonuję w 1,5 godziny ten odcinek).
Więc w drogę. Na początku szeroką drogą, spokojnie.
Pod Skalną skręcam za znakami niebieskiego szlaku - pod górę. I od razu zmienia się charakter trasy. Stromiej, kamieniście, ciekawie. Ściągam bluzę bo od razu robi mi się gorąco, oddech przyśpiesza.
Poza podziwianiem uroków przyrody jestem w pełni skupiona na szukaniu szlaku - a to nie takie proste. Oznakowania są mało widoczne a las bukowy szeroki, dywan liści poprzerywany głazami, nigdzie nie widać wydeptanej ścieżki. A idę sama. Dzięki wielkie dla biegaczy (!!!) , których trasa wyznaczona była białymi taśmami zwisającymi z drzew - według nich poruszam się po lesie i dochodzę o kolejnych biało-niebieskich oznaczeń.
A trasa robi się coraz ciekawsza. Najpiękniej jest przy Olbrzymie - najpierw schodki zapraszają do innego świata, pełnego skalnych głazów, omszałych i oprószonych bukowymi liśćmi. Jestem podekscytowana pokonywaniem każdego stopnia, podziwianiem tego uroczego miejsca, krainy bajecznej.
Przechodzę przez Olbrzyma i za kolejnymi schodami już jest mój cel - wieża widokowa na Ślęży. Piękna panorama okolicy, radość ogromna że tu jestem i to przeżywam.
Po chwili ruszam dalej w stronę kościółka i schroniska. Bardzo tu ładnie ale tłoczno - poza pieszymi turystami przewijają się tu biegacze oraz grupa dzieciaków; schronisko wygląda ok ale nie ma wody bieżącej (?), "toalety" dla turystów ot murowane wychodki - jakoś mi to psuje wrażenie.
Przerwa, posiłek, odpoczynek i ruszamy dalej żółtym szlakiem w stronę Wieżycy.
Góra Ślęża ma bogatą historię zwłaszcza pod względem religijnym, mieszają się tu pradawne kulty z religią chrześcijańską. Po drodze mijamy starożytne posągi kultowe - Panna z rybą i Niedźwiedź; niestety ogrodzone ohydną siatką psującą cały mistycyzm tego miejsca.
Na Wieżycy natomiast bardzo ładna Wieża Bismarcka z tarasem widokowym.
Dochodzimy do schroniska PTTK Pod Wieżycą, gdzie właśnie trwa dekoracja zwycięzców górskiego biegu (więc znowu tłok i szum) - ładnie tu bardzo; a popołudniowe słońce i myśl, że to już koniec wycieczki rozleniwia i pozwala poczuć się zmęczonym ale szczęśliwym i zadowolonym z dobrze spędzonego dnia.
Baterie naładowane, samorealizacja to ważna rzecz by budować swoją siłę a piesze wycieczki mi dają taką moc. Ślęża to bardzo piękne i ciekawe miejsce na spacer. Nasza trasa wycieczki nie była najkrótsza i najprostsza aby "zaliczyć" kolejny szczyt, ale bardzo przyjemna, dosyć łatwa i przyjemna. Około 17km w nogach i cudowny dzień w sercu.