X EKK. Mediolan
Jubileuszowy dziesiaty wyjazd Ekskluzywnego Klubu Kobiet musiał być z pompą. Taka okazja wymaga odpowiedniej celebracji! I tak też się stało. City break w Mediolanie, planowany od pół roku tak aby wszystkim (14!!) osobom pasowało. Udało się w 100%. Dopisały humory, zdrowie, siły, były i przygody ale większość zabawnych; jedynie pogoda była nijaka. Bo reszta REWELACJA!!
Sam Mediolan - piękny! Zaczęłyśmy zwiedzanie od Placu Duomo. Katedra. Piękna, ogromna, jaśniejąca, delikatna i dumna. Bogactwo detali oszałamiające, jasne marmurowe ściany dają wrażenie lekkości. Wnętrze równie piękne, szarość ścian przełamana kolorowymi witrażami i ołtarzami. Na koniec spacer na dach - dziesiątki łuków, sporników, gargulców, rzeźb - przepysznie!




A tuż obok Galeria Vittorio Emanuele II - tu przepych architektury miesza się z luksusem butików topowych marek świata mody. Dla mnie to tylko ładne wystawy do pooglądania, nie będę przed nimi biła pokłonów, nic z tego. Bardziej niż sklepy urzekła mnie mozaika na podłodze, niestety w tłumie nóg nie udało się jej uchwycić w ładnym kadrze.
Pora na przerwę - ale nie byle jaką! Aperol Terraza - drinki w których widok na plac i katedrę jest wliczony w cenę. Nie ma się co zastanawiać, czy warto tyle płacić. Dla nas to był punkt obowiązkowy. I koniec.
Potem szybkie uliczne pannini i idziemy w kierunku Pałacu Sforzów. Spokojnie sobie spacerujemy, podziwiamy widoki, śmiejemy się do dziecięcej inscenizacji bitwy, rozkoszujemy się leniwym, ciepłym spacerem po Parku Sempione. Łuk Triumfalny obwieszcza koniec parku, idziemy więc na kawkę.
A potem przejażdżka tramwajem nr 10 w stronę kanału Navigli. Przeurocze miejsce, spokojne za dnia, tętniące życiem po zmroku. Łapiemy ten klimat szybko, przy pizzy i winku; włoskie smaczki czyli wino lane z silosa (butelkowane na wynos), deska serów i wędlin, siedzenie na skrzynkach po butelkach - czego chcieć więcej?! No może mówić po włosku dla dopełnienia, hahaha.
Na sam koniec postanowiłyśmy wrócić do Duomo i zobaczyć ją po zmroku. Brak słów. Cudownie.
Mimo iż nie zobaczyłam wszystkich "must see" Mediolanu, miasto mi się podobało, takie spokojne zwiedzanie i smakowanie, odczuwanie jego klimatu dało mi pełny obraz - miasto bogate w historię i kulturę, z lekką atmosferą powagi i wyjątkowości.
Ostatnia cudowna rzecz w Milanie - spotkanie z przyjaciółką. Takie chwile rozsadzają serce szczęściem.