Skrzyczne rowerowo
Po raz kolejny odwiedziny w Szczyrku, bo mamy tu dobrą miejscówkę, a co za tym idzie, bazę na imprezy ze znajomymi. Ale tym razem postanowiliśmy zamiast tradycyjnego spaceru, sprawdzić trasy rowerowe (Szczyrk Enduro Trials by TREK). Wyjeżdżamy najpierw wagonikiem na Halę Skrzyczeńską a stamtąd na Zbójnicą Kopę już kanapą - jeden rower + jedna osoba. Okazuje się to nie takie proste na kanapie, bo powieszenie/zdjęcie roweru z haku wymaga siły i sprytu; ale na szczęście wokół mężczyźni skorzy do pomocy kobiecie.
Zjeżdżamy trasą Hip HopA Air. Ciekawa, początkowo muszę "wyczuć " tą jazdę, zwłaszcza ostre zakręty. Jadę powoli (przepuszczam innych pędzących w dół) ale dobrze się bawię, mimo iż pełne skupienie i napięcie mięśni. Nie mam ani super roweru na takie jazdy, ani odpowiednich zabezpieczeń (pełny kask, ochraniacze) więc nie szarżuję. Wyjeżdżamy drugi raz na grzbiet i ciśniemy do schroniska na Skrzycznem na zasłużoną przerwę.
A potem już na sam dół, najpierw Hip HopA Air a potem Hip HopA Flow. Niezła jazda, raz bardziej "na ostro" raz mniej (a po wywrotce mego Męża zdecydowanie asekuracyjnie, hahaha). Jest frajda i adrenalinka.
W sumie niezła zabawa, lubię single tracki , najbardziej za ich równą nawierzchnię i urozmaicenia. Od czasu do czasu chętnie się w to pobawię, zwłaszcza z opcją wyjazdu pod górę kolejką. Nie jest to moja zajawka bo jednak dużo mam lęku przed prędkością i popełnieniem drobnego błędu o dużych skutkach fizycznych i psychicznych. Ale raz na jakiś czas - czemu nie?!
A w niedzielę, jak corocznie, Poland Business Run. 10ta edycja, mój siódmy medal. Fajne to pomaganie.