Beskid Żywiecki. Wielka Racza, Przegibek
Kolejny raz weekendowy wyjazd do schroniska PTTK na Przegibku związany był z imprezą 40-stkową znajomych z naszej paczki EKZ. Tym razem jednak pojechaliśmy już w piątek po południu, bowiem świętowanie zaplanowano na dwa dni (łącznie 6 solenizantów, z czego 2 osoby zmieniające kod z przodu na 4). Wejście do schroniska zaczynamy przy wieczornej szarówce, a kończymy po zmroku, w towarzystwie rozgwieżdżonego nieba.
Potem sauna, gorąca bania, ognisko, impreza; nic co się nadaje do opisania w szczegółach, lub pokazania tutaj. Co się wydarzyło na Przegibku, zostaje na Przegibku.
Sobota słoneczna i ciepła, więc szkoda dnia na siedzenie i nic nierobienie. W trójkę ruszamy czerwonym szlakiem na Wielką Raczę. Trasa wzdłuż granicy jest urozmaicona, raz do góry, raz na dół, czasem ładne widoki, czasem przez las gdzie tylko drzewa. Idzie się dobrze, humory dopisują, śnieg czasem twardy zmrożony, miejscami ma strukturę piachu i nogi grzęzną. Gdy dostrzegam panoramę z Tatrami na horyzoncie, ogarnia mnie radość i wdzięczność.
Sama końcówka wejścia żmudna w miękkim, "piaszczystym" śniegu, ale wiem, że już niedaleko. Najpierw wchodzimy na wieżę widokową, aby jeszcze raz nasycić oczy piękną panoramą; dopiero potem zasiadamy w schronisku (niestety mało smaczne jedzenie trochę odbiera mi trochę dobry nastrój).
Ale się regenerujemy i ruszamy w dół żółtym szlakiem. Tu idzie się żwawo, ja przypominam sobie i porównuję tą trasę z pokonywaniem jej na skiturach pod górę. Gdy dochodzimy już na dół do parkingu, robimy krótką przerwę na morsowanie (kolega) i ruszamy dalej aż do spotkania się żółtego szlaku z zielonym. Część trasy przez wieś pokonujemy asfaltem, a potem już naszą standardową drogą do schroniska na Przegibku (zielony szlak).
Łącznie zrobiłam 20km, wróciłam zmęczona pozytywnie, usatysfakcjonowana i zadowolona z siebie. Wszystko dopisało jak należy. Cudowny dzień pełen dobrej energii.