Karkonosze. Śnieżka
Karkonosze moja miłość. Śnieżka moja góra. Samotnia moje miejsce.
Ta miłość trwa już długo. Coś w tym miejscu mnie przyciąga, patrzę na nie zawsze z zachwytem i zawsze odkrywam coś nowego.
W zeszłym roku byłam na Śnieżce w czerwcu. Ale marzyło mi się zobaczyć ją w zimowej odsłonie. Wstępnie był plan na długi weekend styczniowy ze świętem Trzech Króli, ale prognozy pogody były bardzo złe.
Pogoda się poprawiła koło 10 stycznia, na mediach społecznościowych zaczęły się pojawiać relacje z krainy śniegu w Karkonoszach. I na ten weekend zapowiadała się piękna, słoneczna pogoda. Jedziemy!
W piątek po pracy ruszamy w 5 osób w Karkonosze. Nocujemy w Karpaczu (nie było miejsc w schroniskach) w dzielnicy Wilcza Poręba, blisko szlaku na Śnieżkę, więc idealnie. W sobotni poranek ruszamy na wędrówkę. Ze względu na zimowe obostrzenia i zamknięte szlaki, idziemy czarnym szlakiem przez Sowią Dolinę na Sowią Przełęcz. Jest zimowo ale ciepło, idzie się dobrze, choć w miniraczkach (odwilż niesie ze sobą oblodzenia, bo w dzień śnieg się topi, w nocy wszystko zamarza na nowo).
Jedyny minusik to ten, że marzyłam o zimowej odsłonie, z oszronioną stacją i wszystkim wokół pokrytym bielą; niestety słońce rozpuściło białe szaty. Cóż, trzeba będzie jeszcze raz się tu wybrać.
Ale mnie urzeka widok na równinę i żółty domek - Dom Śląski. Szkoda, że śniegu nie jest jeszcze więcej...
Od Domu Śląskiego wybieramy niebieski szlak do Lucni Boudy, bo chcemy tam zjeść. Znowu idę sama przez krainę bieli, dobrze mi sie idzie, dobrze mi tu.
Lucna Bouda jest pięknie położona, zimą też robi wrażenie. Dużo tu narciarzy - skitourowców i na biegówkach. Fajnie. Jedzenie, obsługa, klimat jakoś nie robią takiego dobrego wrażenia, jest ok ale bez szału.
Ze schroniska schodzimy niebieskim szlakiem do Polany w Karkonoszach, a potem zielonym szlakiem do Karpacza, wprost do podnóża Kopy. Stąd jeszcze 3,5km przez miasto do naszego apartamentu.
To była piękna wycieczka. Spasowało się wszystko. Pogoda, nastrój, ekpia, widoki. Forma mogłaby być lepsza, ale jest jak jest. Serce pełne dobrych rzeczy. Głowa pełna pięknych wspomnień. Dusza podbudowana.
A tak wyglądała nasza trasa wg.https://mapa-turystyczna.pl.