Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2025

Luty - podsumowanie

Obraz
 Nie pisałam tu za dużo w lutym, mimo że nie było nudy. Ale jakoś wydarzenia, momenty, chwile ulotne o mniejszym kalibrze. Więc wrzucam tutaj, zbiorczo. Ku potomoności. Było dużo testowania słodkich monodeserów, wytwarzanych przez moją koleżankę Agnieszkę. Małe dzieła sztuki, a do tego wyśmienite smaki.  Było jedzenie na mieście w ramenowni, z pyszną matchą i japońskim wystrojem - OhMyRamen Sosnowiec, ładne wnętrze i dobre jedzenie. Odkryłam tam też bardzo fajny plakat Sosnowca. Było świętowanie urodzin - najpierw z moimi przyjaciółkami, dużo dobrej energii (choć mnie zawsze mało NAS!). A sam dzień urodzin to był dzień po mojemu, taki jak chciałam i potrzebowałam. Wolny ostatni dzień lutego zaczęłam od śniadania z B. moją przyjaciółką. Potem Muzeum Śląskie, masaż kobido, a na koniec pizza z synem i lampka szampana w domowym zaciszu przy komedii romantycznej. Bardzo dobry dzień.  Była też studniówka syna, wyjście do Teatru Zagłębia, sport, spacery, książki, seriale itp. Og...

Kulturalnie. Muzeum Śląskie w Katowicach

Obraz
 Nie bywam za często w galeriach sztuki i muzeach, raczej to są sporadyczne wyjścia na interesujące mnie wystawy lub wydarzenia. I choć w okolicy Muzeum Śląskiego byłam wielokrotnie - mówię tu o nowej siedzibie na terenach byłej KWK "Katowice", to nigdy nie zwiedziłam jego zbiorów. A w tym roku, w ostatni dzień lutego, zrobiłam sobie pracowe wagary i postanowiłam nadrobić muzealne spacery. Nowa siedziba muzeum (od 2015) jest bardzo reprezentacyjna, jestem wielką fanką łączenia przestrzeni industrialnych, zachowując ich historyczny kształt, z nowoczesnością. Latem i po zmroku prezentuje się to miejsce jeszcze inaczej, lubię je. Jest piątkowy poranek, tuż po 10:00 rano czyli otwarciu bram muzeum, a już jest tu kilka, kilkanaście osób. Ja zwiedzam wystawy stałe i czasowe, na zwykłym jednodniowym bilecie. Zaczynam od mojego głównego celu zwiedzania, czyli wystawy polskiej sztuki nowoczesnej 1800- 1945. Przełom wieków to moja ulubiony okres w sztuce, więc z przyjemnością podziwia...

Beskid Śląski. Klimczok

Obraz
 Jakoś tu pusto ostatnio... nie to, żeby nic się nie działo. Ot, dzieją się małe rzeczy (którę opiszę chyba jako podsumowanie miesiąca) i duże dramy (o których nie napiszę nic). A czas leci szybko, weekendy mijają jeden za drugim... a mnie tęskno za górami było. Więc się wybrałam - potrzebowałam zmiany otoczenia i innej perspektywy, przewietrzenia głowy.  Ostatnio dosyć mroźno, choć niezbyt śnieźnie. Ale prognoza i tak była całkiem dobra: temperatura ne lekkim minusie ale bez opadów i wiatrów, z szansami na przejaśnienia. Jadę.  Wcześnie rano (8:00) ruszam z domu - tak wolę. Lubię poranki, mają w sobie jakąś nadzieję, tajemnicę i energię. Tym razem jadę sama - to dla mnie nowość;  nigdy (z wyjątkiem Wysokiej Kopy, gdy zdobywałam KPG i dosłownie wyskoczyłam na pół dnia aby tylko wejść i zejść) nie byłam na pieszej wędrówce samotnie. Ale tak się złożyło, że moja motywacja i potrzeba wewnętrzna wygrały z potrzebą towarzystwa. Więc jadę sama w Beskidy, do miejscowości By...