Beskid Śląski. Klimczok
Jakoś tu pusto ostatnio... nie to, żeby nic się nie działo. Ot, dzieją się małe rzeczy (którę opiszę chyba jako podsumowanie miesiąca) i duże dramy (o których nie napiszę nic).
A czas leci szybko, weekendy mijają jeden za drugim... a mnie tęskno za górami było. Więc się wybrałam - potrzebowałam zmiany otoczenia i innej perspektywy, przewietrzenia głowy.
Ostatnio dosyć mroźno, choć niezbyt śnieźnie. Ale prognoza i tak była całkiem dobra: temperatura ne lekkim minusie ale bez opadów i wiatrów, z szansami na przejaśnienia. Jadę.
Wcześnie rano (8:00) ruszam z domu - tak wolę. Lubię poranki, mają w sobie jakąś nadzieję, tajemnicę i energię. Tym razem jadę sama - to dla mnie nowość; nigdy (z wyjątkiem Wysokiej Kopy, gdy zdobywałam KPG i dosłownie wyskoczyłam na pół dnia aby tylko wejść i zejść) nie byłam na pieszej wędrówce samotnie. Ale tak się złożyło, że moja motywacja i potrzeba wewnętrzna wygrały z potrzebą towarzystwa. Więc jadę sama w Beskidy, do miejscowości Bystra, skąd wyruszę na Klimczok. Wybrałam tą trasę bo chyba nigdy nie szłam od tej strony, no i było blisko jeśli chodzi o dojazd (godzinka).
Z parkingu pod samym szlakiem, ruszam czerwonym pod górę. Oczywiście, na początku od razu stromo, więc się zasapuję. Ale idę powoli, równym tempem, mam czas, nie mam presji. Jest wokół biało, może nie za dużo śniegu ale trochę jest.
Do schroniska prowadzi kilka szlaków, ale ja wybieram czerwony, przez Magurę - wolę szlaki grzbietowe bo można złapać ładne widoki.
I tak jest też tym razem - bieli co raz więcej, skrzącej się w promieniach słońca. Skrzypiący mrozem śnieg pod butami. Im wyżej wychodzę, tym lepsze widoki się pojawiają. Biel, ośnieżone i oszronione drzewa, słońce, dają mi ogromnego kopa energii - a może wyrosły mi skrzydła?! Idę lekko, szczęśliwa, wśród tysiąca ochów i achów jak pięknie, próbując uchwycić "to coś" soczewką aparatu.
Dochodzę do połączenia szlaków czerwonego i żółtego na Magurze "Kąpielisko". Nad głową błękit nieba, wokół oszronione drzewa i gałązki, poniżej piękne widoki. Cudownie. I pusto - jestem sama na szlaku aż do schroniska.
Idąc na Magurę robi się coraz magiczniej. Mroźno, biało, pełno szronu i szadzi; a wszystko na tle słonecznego nieba. I tak aż do Schroniska PTTK Klimczok. Szaleństwo!!