Posty

Wyświetlanie postów z 2011

Świątecznie

Obraz
Za oknem lekki śnieżek - ot tyle żeby świat wyglądał biało. Mieszkanie posprzątane, jeszcze tylko ryba czeka na swoją kolej.  Choinka przystrojona, mruga światełkami, cieszy oko. A pod nią prezenty czekają na jutrzejszy wieczór. Dzieciak już chodzi wokół - może mu się uda podpatrzeć co tam jest. Pora przestać gnać, wyciszyć się, uspokoić, pobyć z rodziną, odpocząć... Święta....

Mikołaj (12/2011)

Obraz
Dostałam dziś w pracy paczkę "mikołajową". Nie taką dla dziecka ze słodyczami itp., ot  każdy pracownik miał rano na biureczku taką oto niespodziankę. Zawartość: paczka goździków (takiej przyprawy) czekolada gorzka pomarańcz piernikowy renifer (podobno niezbyt jadalny) całość w folii I tu pojawił się dylemat: o co chodzi?? czy to jakieś jaja?? może to jakaś zagadka- zadanie na wyobraźnię?? Akcja "pamiętacie PRL" czy coś?? Że to niby takie atrybuty świąt?? wiadomo, ale po co mi to?? Hm... na ale mówię sobie: luzik, co roku były bony na Mikołaja, może to tylko taki wstęp? Myślę sobie tak: Jak w każdej korporacji pewnie wyślą maila z info, życzeniami, itp - tzw. komunikacja do listy dystrybucyjnej "calafirma". Czekam, czekam, nie ma maila... konsternacja rośnie...niepokój... chyba nas jednak wydymali...   Cóż, cudów się nie spodziewałam, życie mnie ostatnio boleśnie sprowadza na ziemię, już sama nie wiem czy się śmiać czy płakać nad tymi życiowymi absurdam...

Wschody i zachody

Obraz
Dzień coraz krótszy, hmm.. jesień. Dla mnie ostatnio doba dzieli się na ciemno, jasno, ciemno... Bywa to depresyjne gdy rano nie widać świata i czujesz się jak w środku nocy - a zegarek mówi że to 6sta. A gdy wychodzisz z pracy jest... ciemno, jak by była już noc a to dopiero 17sta... Na szczęście w pracy mam okna i wiem jak świat wygląda "pomiędzy".  Więc wschody -  widok z okna w biurze, moment uchwycony apretem w telefonie, na pierwszym planie uroczy dach supermarketu budowlanego :(, w tle katowickie Trzy Stawy. Czasem na prawdę piękne widowisko; dziś różowy smok :) ja go widziałam. Zachody nie mniej spektakularne, mimo iż przestrzeń za oknem (tym razem z mieszkania) ograniczona drzewami, dachami, kominami.

Utrecht (11/2011)

Obraz
Wyjazd służbowy do Holandii - niestety w 100% służbowy. Zero czasu na zwiedzanie. Udało się tylko pospacerować wieczorem po starówce. Więc nie będę się tu rozpisywać nad urokami miasta, bo niewiele widziałam. Fotki robione małym kompaktowym aparatem, głównie w nocy i na szybko - więc nie za ciekawe; w dzień "zwiedzanie" tylko przez szybą autobusu w drodze do pracy. Eh.... Ale oczy widziały i serce zapamiętało. Zwłaszcza pędzące rowery, zaparkowane wszędzie rowery, wypożyczalnie rowerów, rowery, rowery, rowery... Przytulne knajpki nad samym kanałem, urocze kamieniczki na starówce i pub Maria Minor z 60 gatunkami belgijskiego piwa i nietypowym (serio!!) wystrojem - polecam!!

Latanie (11/2011)

Obraz
Rzadko mi się zdarza podróżować samolotem. I pewnie dlatego mam mieszane uczucia - czy to lubię? czy się boję? czy mi to odpowiada? Niewątpliwie jest to bezpieczniejsze niż jazda samochodem (statystycznie rzecz biorąc). Faktem też jest, że na dłuższe trasy jest dużo szybciej. Lotniska dobrze oznakowane, procedury wszędzie te same więc wiesz jak masz postępować. W samolocie jest wygodnie, bo nie musisz skupiać uwagi, obsługa poda ci przekąskę i coś do picia, gazetę, poduszkę itp. Ale... no właśnie, zawsze jest jakieś Ale. Dla mnie dużym ALE są lotniska (te na prawdę duże), gdzie trzeba się nieźle nachodzić- dźwigając bagaż podręczny, który w podróżach służbowych to obowiązkowo laptop plus torebka damska rozmiaru L. Uff... Potem kontrole bezpieczeństwa gdzie stoi sznur ludzi, a ty w szybkim tempie musisz wszystko jak należy wyłożyć na tace - a potem zebrać równie szybko by nie robić zatoru. Uff... no i jeszcze żeby nic nie piknęło, bo wtedy ktoś cię dokładnie "obmaca"- łeee. No...

Siewierz - zamek biskupi (11/2011)

Obraz
Listopad szczodrze obdarza słoneczną pogodą, więc wykorzystaliśmy tą okoliczność na krótki wyjazd na siewierski zamek. Jesteśmy w okolicy często ale jakoś "się nie składało"; teraz na szczęście udało się. Byliśmy tu jakieś 7-8 lat temu, wówczas zamek był zamknięty dla turystów i  - co tu ukrywać - raczej straszył niż zachwycał. Znalazłam ostatnio parę wzmianek o turniejach rycerskich tam organizowanych, więc pomyślałam: może coś się zmieniło? I owszem!! Jestem pod ogromnym wrażeniem prac wykonanych na zamku - po prostu lśni. Odrestaurowany, z ładnie wyeksponowanymi elementami, komputerowymi rekonstrukcjami zamku, wieżą widokową i atrakcją  - zwodzonym mostem (drugi taki czynny jest w Malborku). Przyjazny turystom - o dziwo wstęp gratis a ławeczki zachęcają do odpoczynku. No i Pan Kustosz, który w arcyciekawy sposób rysuje historię zamku i okolicznych ziem Księstwa Siewierskiego. Dosłownie organizuje zwiedzanie tak, że wiesz na co patrzysz (nie tylko na skały i kamienie); wspi...

Dyniogłowy (10/2011)

Obraz
Amerykańska tradycja - Haloween.  Cóż, ja nie oceniam czy to dobrze przyjmować zwyczaje innych narodów, czy nie. Wiem tylko że to frajda a każdy powód do pozytywnej zabawy jest dobry :)  

Egzotarium Sosnowiec (10/2011)

Obraz
W niedzielę Kamil zawołał :"Ja chcę do zoo!!" hm.... nie za ciepło na łażenie, zwłaszcza że 2/3 rodziny jest "pociągające, choć trochę smarkate" - czyli zakatarzone. Więc jedziemy do Egzotarium, blisko, ciepło, czas przeleci. Wizyta któraś już, więc bez większych zaskoczeń; choć modelki szykujące się do sesji w tych egzotycznych warunkach były czymś niecodziennym, hihihi. Egzotarium lata swej świetności ma  chyba za sobą, choć widać że jest zadbane, czyste, niektóre rzeczy odnowione. Wiosną - i oczywiście podczas wystawy storczyków i orchidei jest tu piękniej; teraz spokojniej.

Motoryzacyjnie (09/2011, 10/2011)

Obraz
Ostatnie tygodnie miały smaczek motoryzacyjny.  Prezent urodzinowy Rafała -  gokarty. Małe, głośne, mocne silniki, kręty tor - fajna zabawa, jest adrenalina i chęć sprawdzenia na co cię stać. Męża wzięło mocno, więc temat pewnie się jeszcze pojawi. Polecam http://gokarty.sosnowiec.pl/ Potem kompletnie nie udane Demolition Derby - organizator zaczął imprezę dużo dużo wcześniej, więc jak my się zjawiliśmy to już było "pozamiatane". Ehh.... może jeszcze kiedyś się uda. Na deser przejażdżka samochodem rajdowym - parking przed centrum handlowym na wiele nie pozwala; ale frajda była.  

Admirał i Rusałka (09/2011)

Obraz
... czyli Admirał i Rusałka Pawik (popularnie zwany Krakowiakiem).  Zrobiły sobie ucztę na ostatniej kwitnącej jeszcze rabatce w ogródku moich rodziców. Przez dobre 3 godziny przelatywały z kwiatka na kwiatek - małe żarłoki!