Monte Bondone cz.I (02/2013)


Ośrodek narciarski mieliśmy tuż przy hotelu (co przy drogowych serpentynach było błogosławieństwem), więc za bramą ośrodka zakładało się narty i zjeżdżało pod wyciąg. Juppi!!
Pierwszy dzień lekki szok bo dużo ludzi: ale to była niedziela a w poniedziałek Włosi wrócili do pracy a na stoku zostali głównie turyści z Polski i Czech. Więc było „lajtowo”, bez kolejek do wyciągów. Trasy szerokie, zróżnicowane i bardzo przyjemne. W 3 dni udało nam się z naszym 7,5-latkiem przejechać prawie wszystkie. Młody robi postępy i coraz mniej strachu, coraz więcej pewności siebie; aż serce rośnie! Do tego piękna, słoneczna pogoda, temperatura między +1 a nawet +8C, bezwietrznie. IDEALNIE!! O dziwo dodatnia temperatura nie miała najmniejszego wpływu na śnieg i warunki narciarskie, jak Włosi to robią pozostaje dla mnie tajemnicą. 
Widoki świetne, zdjęcia nie oddają tego ogromu, przestrzeni i piękna.Miałam ze sobą tylko kompakta bo tak wygodniej, zdjęcia trochę robione „na ślepo” bo nic na wyświetlaczu nie widać w takim słońcu; ale wyszły przyzwoicie.