Run Forest!

Zastanawiałam się długo jak zatytułować tego posta. Bo tak na prawdę myśli przewodnich było wiele. Ale od początku...
Rok temu wystartowałam po raz pierwszy w XIV Ogólnoposlkim Biegu o Puchar Burmistrza Miasta Bukowno. Dystans: 5km, to był mój cel. Mieliśmy rodzinny team - ja plus moja siostrzenica i siostrzeniec. Wówczas była to realizacja celu "biegać piątki". Udało się. I w zeszłym roku, w przypływie euforii po starcie, padło też postanowienie: za rok 10tka.
Minął rok...
Moje bieganie się rozkręciło, choć dalej są to krótkie dystanse i tempo wolne, to jest to już stały element mego życia. Motto na ten rok to "biegać dziesiątki". Pierwsza była w kwietniu na Biegu Krofantego - dobry czas dzięki towarzystwu. Dodam - dobry znaczy poniżej jednej godziny, proszę nie myśleć o rekordach, raczej ostatnia setka w klasyfikacji. Ale satysfakcja była i jest nadal.
Teraz wracamy do biegu w moim rodzinnym Bukownie. Młodzież ( siostrzenica i siostrzeniec) mnie wystawili i nie wystartowali. Zostałam sama... Biec?? Zrezygnować?? Hm...Ok, pobiegnę a oni będą pacemakerami, chociaż na drugie 5km. I to był dobry plan ale znowu młodzież odmówiła współpracy.

Moja determinacja wzrosła - ok, nie dam się przeciwnościom, nie jest tak jak planowałam ale trudno. Treningi przed startem pokazały kompletny brak formy. Znowu znak zapytania, co teraz!!??
Dzień biegu: 30 stopni, duszno, upalnie, słońce grzeje niemiłosiernie. Ja 4 godziny czekam na męża który startuje w zawodach MTB, upał mnie wykańcza. Mój start o 17stej...
Cel: dobiec, nie zemdleć. 

Cel osiągnięty.

Było ciężko bo faktycznie forma plus pogoda - to nie był mój dzień. Dobiegłam na samym końcu prawie ale jestem dumna z siebie bo:
  • dobiegłam
  • biegłam cały czas, bez przerw na marsz
  • zrealizowałam cel
  • udowodniłam sobie, że sama dam radę, 
że nie ma co czekać na sprzyjające okoliczności. Trzeba zaakceptować to co jest tu i teraz, dopasować swoje plany i wyobrażenia do rzeczywistości i wyciągnąć z sytuacji tak wiele dobrego jak możliwe.
Teraz wiem, że mogę biec, nie boję się być ostatnia, nie mam "parcia" na wynik. Satysfakcja mi wystarczy.
 

 

 
Pora zrobić kolejne postanowienie...
 
 
p.s. zdjęcie 1-2 nie mojego autorstwa, były dostępne na FB.