Paryż - La Defense
Służbowy wyjazd na jeden dzień do Paryża- na zaproszenie klienta. Rano wylot, w południe 2,5 godziny spotkania w paryskim biurze, wieczorem powrót do domu - tak w skrócie przedstawiał się plan dnia. Ja się nawet cieszyłam możliwością wyjazdu, nie zdarza mi się taka okazja często. Choć stres też był bo klient wymagający, temat ciężki a ja trochę mało miałam okazji się sprawdzić ostatnio na tym polu.
Zabawne, jadąc taksówką z lotniska do biura odebrałam telefon od mamy, kończyła tymi słowami "baw się dobrze, odpoczywaj, oglądaj, zwiedzaj". Hm... no cóż, podróż służbowa to nie wczasy.
Udało mi się zobaczyć dwie rzeczy, bo czubka Wieży Eiffla widzianego pomiędzy dachami migającymi za oknem taksówki nie liczę. Pierwsza to lotnisko Charles'a de Gaulle, Termial 1. W kształcie koła do którego promieniście dochodzą poszczególne bramki (gate) długimi korytarzami, a w środku tego koła plątanina tuneli wiozących pasażerów we wszystkie kierunki.Surrealistyczne, nowoczesne było pewnie w latach swej świetności. Dziś nie robi wrażenia, ba! wręcz odpycha swoim prostym eklektycznym stylem połączonym z nieużytecznym designem. Mnie urzekło swoją fantazją, doceniam ludzi będących w stanie zrealizować swoje "wizje" i oryginalne pomysły.
Na szczęście Paryż mnie kocha :)
Druga rzecz którą widziałam to dzielnica La Defense, biznesowe serce Paryża. Przytłaczające drapaczami chmur pośród których człowiek czuje się malutki. Labirynt szkła i stali, mróweczki pędzące we wszystkie strony. Ma to swój urok. A że pogoda była dosyć ładna to błękit królował wszędzie gdzie nie spojrzałam.
Na koniec obowiązkowe zdjęcia z okna samolotu. Te widoki chyba nigdy mi się nie znudzą!
Cóż... długi intensywny dzień. Ale ja zawsze staram się uszczknąć coś dla siebie w danych okolicznościach, więc patrzyłam wokół siebie uważnie. I mimo iż podróż była krótka, to dostarczyła mi wielu wrażeń.