Z Rysianki na Halę Boraczą w zimowej odsłonie

 Bożonarodzeniowe lenistwo musi być zrównoważone poświątecznym spacerem. Dobrze się tak wyrwać od stołu, kanapy i telewizora. A że w drugi dzień świąt świat przykrył się białą śniegową pierzynką to zapowiadał się na prawdę miły dzień w górach. W zeszłym roku poświąteczny spacer był na Babią Górę, do dziś najbardziej ekstremalna wycieczka górska (post tutaj) ; w tym roku zapowiadało się na szczęście dużo spokojniej. Ostatecznie wybrałyśmy z moimi towarzyszkami B&A spacerniak z Hali Rysianki na Halę Boraczą, głównie dlatego że zapowiadał się słoneczny dzień więc była szansa popatrzeć na Tatry.

Ruszamy standardowo z Żabnicy Skałki. ok 9:40 stoją tu już sznury aut (!), śniegu sporo i mroźno (-6stopni). Śnieg nas bardzo cieszy bo wszystko wygląda łagodniej, spokojniej, dobrze. Zielony szlak pnie się spokojnie i pozwala podziwiać ośnieżone choinki i śnieżne ścieżki w promieniach słońca.


To wszystko sprawia że wędrówka to ogromna przyjemność! Dochodząc na Halę Rysianki krajobraz jest już w pełni zimowy, w cieniu biel odbija błekit nieba. A gdy się już przejdzie na słoneczną stronę, otwierają się piękne widoki w skrzącym się śniegu, na Pilsko i Tatry.


Wieje tu jednak bardzo mocno więc na chwilę chronimy się w schronisku aby się ogrzać i posilić, potem ruszamy w stronę Hali Lipowskiej.  Tu bajkowość 100% więc pod wpływem chwili rzucam się na miękki śnieg aby zrobić Aniołka, jak za dziecięcych czasów. Idąc dalej przez Halę Bacmańską  (żółtym szlakiem) zmagamy się z silnym wiatrem ale dla tych widoków warto!! Piękne panoramy od Beskidu Żywieckiego aż po Tatry, bezchmurne niebo, skrzący się śnieg.



Zejście do Hali Boraczej i potem już do Żabnicy spokojne, już jestem pełna od wrażeń, nasycona.

Ostania górska wycieczka 2020 roku była pięknym zakończeniem; a może zapowiedzią kolejnych w zimie 2020/2021?