Rękodzieło w czasach pandemii - makrama, łapacze snów

 Może nie do końca tak, że wzięłam się za rękodzieło z powodu pandemii. Zawsze lubiłam wręczać ręcznie robione prezenty, mają dla mnie szczególną wartość. Więc w tym roku postanowiłam już dużo wcześniej, w październiku, się za to zabrać. Ale zdecydowanie pandemia pomogła - ograniczona aktywność poza domem czyli więcej czasu na robótki ręczne.

Pomysł pojawił się już w wakacje, kiedy robiłam makramowe liście do dekoracji balkonu. W szkole podstawowej były zajęcie z robienia makramy które bardzo lubiłam, wówczas z ostrego sznurka "do snopowiązałki" jak go nazywała moja mama. Teraz dzięki filmikom na YT, Pintrescie, sklepach z odpowiednimi artykułami, to całkiem proste i bardzo przyjemne zajęcie.

Ostatecznie zrobiłam 3sztuki, dla moich przyjaciółek. Każdy inny, każdy z sercem.

Od czasu do czasu budzą się we mnie wątpliwości czy to dobry pomysł, bo tym prezentem realizuję swoje, a nie obdarowywanych osób marzenie. Ale ostatecznie prezent to symbol. I tą rolę moje łapacze snów spełniły idealnie.