Tatry. Gęsia Szyja 1489m n.p.m
Udało się w tym miesiącu wybrać w góry, a specjalna radość bo w Tatry. Trudne to było ze względu na lockdown i brak możliwości wynajęcia noclegu. Tym większa radość.
Sobotni plan to Gęsia Szyja, znana z pięknych widoków na wysokie Tatry. Niestety pogoda na to nie pozwoliła ale i tak była świetna wycieczka.
Ruszyliśmy z Brzezin czarnym szlakiem do Psiej Trawki, potem odbijamy na czerwony na Rówień Waksmundzką. Jest pochmurno, sypie chwilami śnieg, chwilami wiatr zwiewa go z drzew na nasze głowy. Ale to nic, i tak nas zachwyca zima, warstwy śniegu, biel i piękno gór.
Na Równi Waksmundzkiej robimy chwilę przerwy na popas. O dziwo, na chwilę się przejaśnia i mamy błękitne niebo i troszkę słoneczka! Idziemy dalej zielonym szlakiem na Gęsią Szyję.
Na Gęsiej Szyi mocno wieje i nie widać gór w pełnej krasie ale i tak jesteśmy zachwyceni widokami!!
Zejście ze szczytu dalej zielonym szlakiem - stromo ale mamy raczki. Hitem staje się peleryna foliowa Jula, która okazała się idealnymi sankami, hahaha! Zabawa aż do płaczu ze śmiechu!
Schodzimy na Rusinową Polanę, gdzie sporo amatorów tzw. "dupolotów". Pogoda się psuje w momencie, robi się ciemno i zaczyna padać śnieg co przy mocnym wietrze nie jest przyjemne. Schodzimy więc w dół niebieskim szlakiem, obok kościółka na Wiktorówkach.
Świetna wycieczka, dobre humory, dobry dzień!
A na koniec dnia, kulig w saniach konnych i ognisko, pieczone oscypki i herbata z malinówką - świetnie.
(zdjęcia grupowe nie mojego autorstwa => E.J)