Mała Fatra. Janosikowe Diery, Mały Rozsutec (1344m)

 Od jakiegoś już czasu myślałam o wybraniu się na Janosikowe Diery - zdjęcia tego miejsca budziły moją ciekawość. Więc gdy udało się z B. ustalić, że jedziemy na Małą Fatrę, byłam bardzo zadowolona.  Jedyne co mnie martwiło to pogoda - ostatnie dni były deszczowe i prognoza na weekend również zapowiadała opady. Ale niestety to był jedyny pasujący nam termin - więc bierzemy peleryny od deszczu i ruszamy.

Dojeżdżamy do miejscowości Terchova - Biely Potok, jest pochmurny ale ciepły poranek. Ruszamy na niebieski szlak wzdłuż Dolnych Dierów i od razu mi się podoba. Hlboky Potok faktycznie wydaje się biały - taki efekt daje skała i płytka, czysta woda. Szlak prowadzi cały czas wzdłuż koryta, i po ok. 5-10 minutach maszerowania zaczynają się atrakcje. Czyli mostki, kładki i drabinki, które pozwalają pokonać trudniejsze miejsca: przejść obok lub nad wodospadem, albo tuż nad korytem rzeki tam, gdzie nie ma miejsca na ścieżkę. Jest mokro i trochę ślisko, ale idzie się dobrze. Gdy kończą się Dolne Diery, chwilę idziemy przez polanę oddaloną od potoku (są tu też bary, aby odpocząć), ale za chwilę zaczynają się Górne Diery i kolejne drabinki, mosteczki. Z każdą drabinką do góry, coraz wyżej, cały czas wędrujemy pod górę. Mam ogromną frajdę z przechodzenia nad szumiącymi wodospadami, po drabinkach do góry. A nawet przejście przez mini - wodospad, kaskadę wodną, bo w jednym miejscu nie ma innej ścieżki; trzeba wspiąć się na dwa głazy, po których spływa potok (tak. ok 2-3m do góry). Buty mokre, ale frajda ogromna!!

 

Idziemy cały czas do góry niebieskim szlakiem, aż w końcu gubimy Hlboky Potok i dochodzimy do Polany Pod Tanecnicou i robimy sobie przerwę. Z nieba leci drobny deszczyk, ale tak delikatny, że się nim nie przejmujemy - jest ciepło więc nas przyjemnie chłodzi. Z polany rozciąga się widok na nasz cel - Maly Rozsutec. Ale po drugiej stronie mgła skrywa Tenecnice i Wielki Rozsutec. Postanawiamy nie iść na Wielki Rozsutec - widoków może nie być bo pochmurno, a co ważniejsze podejście i zejście są trudne. Przy tej pogodzie nie chcę ponosić dodatkowego ryzyka - idziemy tylko na Mały Rozsutec.


Ruszamy z polany kiedy zaczyna kropić mocniej, aż w końcu opad przemienia się w regularną ulewę. Pod pelerynami jesteśmy suche, ale buty i spodnie morke zupełnie. Idziemy na Sedlo Medzirozsutce i stamtąd czerwonym szlakiem w lewo, aż do Sedlo Zakres i skręcamy na zielony szlak na szczyt. W deszczu patrzymy pod nogi, bo śliskie błoto. Dochodząc pod skałę deszcz prawie ustaje - na szczęście bo wspinaczka robi się trudniejsza a w pelerynach i kapturach niewygodnie. Przed nami łańcuchy i klamry, wspinaczka po mokrej skale z podpieraniem się rękoma.


Gdy dochodzimy na szczyt, już jest po deszczu, chmury tworzą piękny spektakl. Podziwiamy panoramę Małej Fatry z Wielkim Rozsutcem w roli głównej.



Ze szczytu schodzimy zielonym szlakiem. Początkowo na skale jest on dosyć trudny - łańcuchy, liny, a nawet mały trawers po metalowych klamrach. Dla mnie frajda, ale niestety robią się zatory. Zejście jest strome i trzeba uważać. Gdy już wchodzimy w las jest trochę lepiej, ale dalej idziemy czujnie. Błoto - więc jest ślisko, a szlak prowadzi intensywnie w dół. Dopiero jak wychodzimy na Polanę Podrozsutec możemy odetchnąć, podziwiamy urodę Małej Fatry i nasze ubłocone nogi!


A bele siana aż się proszą o zdjęcie.
I oto mają.


Dochodzimy spokojnie zielonym szlakiem do parkingu, w potoku zmywamy trochę błota z butów. Kończymy naszą wędrówkę w idealnym momencie - tyle co doszłyśmy do auta rozpętała się burza i totalna zlewa!! Dobrze że jednak nie poszłyśmy na Dużego Rozsutca, byłoby nieciekawie!!

Ogólnie cała wycieczka bardzo fajna, ciekawsza niż myślałam! Zdobywanie szczytu określam "mały ale wariat" bo zaskoczył mnie trudnościami, ale też dodały atrakcyjności. Mam nadzieję, że uda się wkrótce wybrać znowu na Małą Fatrę - w końcu wielki Rozsutec czeka!

Tak wygląda nasza trasa wg. https://mapa-turystyczna.pl/