Beskid Śląski. Barania Góra
Niedziela w górach to jak zawsze świetny plan. Wybrałyśmy z B trasę na Baranią Górę z Wisły Czarne, głownie dlatego że część wiedzie wzdłuż Wisełek: Białej i Czarnej. A woda i ochłoda wskazana w ten upalny dzień.
Ruszamy spod parkingu przy Czarnej Wisełce, aby część asfaltu przejść od razu i mieć z głowy (niestety wada tej pętelki: połowa wiedzie asfaltem). Przechodzimy przez Wisłę Czarne i wchodzimy do lasu, niebieskim szlakiem. Tu cień i przyjemny chłód od płynącej wartko rzeki, malownicze koryto i liczne kaskady. Bardzo lubię to miejsce.
Spokojnie dochodzimy na szczyt Baraniej Góry, skąd rozciąga się piękny widok na beskidzkie szczyty ze Skrzycznem w centrum panoramy. Na skalnej platformie widokowej oczywiście czas na zdjęcia. Wieża na szczycie, ta metalowa, jest nieczynna. Siadamy sobie i podziwiamy przyrodę.
Idziemy dalej czerwonym szlakiem w stronę Schroniska. Początkowo droga malownicza i widokowa, od Wierchu Wisełka robi się kamienista i ciągnie w dół - nie idzie się tu za komfortowo ale jak się popatrzy przed siebie to pięknie jest!
W schronisku Przysłop pod Baranią Górą jest jak zawsze pyszne jedzenie - jedno ze schronisk z lepszą kuchnią. U nas tym razem menu sezonowe czyli naleśniki z serem i jagodami - pychotka!
Odpoczęte i posilone schodzimy czerwonym, a potem już czarnym szlakiem wzdłuż Czarnej Wisełki. Tu prawie całe zejście asfaltową drogą więc trochę się dłuży, ale na szczęście rzeka dostarcza nam "wrażeń estetycznych". Aż w końcu ulegamy i moczymy nogi - ach, jak przyjemnie!!
Cała trasa to ponad 18km, bardzo przyjemna (poniżej wizualizacja wg https://mapa-turystyczna.pl/). Dużo pogadane, przemyślane, napatrzone, poruszane. Dużo dobrego.