Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2012

III SSSS - Sosnowiec (09/2012)

Obraz
Po raz trzeci organizowane Sosnowieckie Spotkania Starych Samochodów.  Prawdziwych antyków na kołach kilka, dużo auto z początków naszej epoki - Fiaciki, Syrenki, Warszawy, Moskwicze, Wartburgi itp.; PRL-owskie wozy milicyjne i karetka pogotowia Fiat 125 z noszami w środku.  Parę amerykańskich krążowników szos i dość mocna reprezentacja wojskowych motocykli. Wpadliśmy tu tylko na chwilkę - jak zawsze tłumy ludzi a miejsca mało więc szybkie pstryki i wracamy.   Humor mi siadł jak zobaczyłam jedyną Vespę - totalny grat nie wart nawet naciśnięcia spustu migawki; zrezygnowana wracając do samochodu strzeliłam jeszcze dwie maszynki dopiero nadjeżdżające - ufff... uratowana:).

Inwałd - Park Średniowieczny (09/2012)

Obraz
Będąc już w Andrychowie postanowiliśmy zabrać Kamila do Warowni Inwałd - parku rozrywki o tematyce średniowiecznej. Ostatnio rycerstwo było u nas na topie, więc czemu nie zobaczyć co za "rozrywki" wymyślono dla mas?  Z daleka widać imponującą twierdzę (rzekomo w skali 1:1), robi dobre wrażenie. Wewnątrz najpierw zwiedzamy podgrodzie z drewnianymi chatami gdzie można popróbować jak dawniej wygadały prace zwykłych ludzi. Po wejściu do twierdzy jest sympatyczny dziedziniec, tarasy widokowe też ok - ogólnie dbałość o szczegóły w porządku. Sala tortur z dużą liczbą eksponatów, ciekawie opisane, podobało mi się. Teraz minusy. Tak zwana zbrojownia to 6 mieczy na stojaku i dwie zbroje w których można sobie cyknąć fotkę; pokaz multimedialny jest nudny i mało efektowny; kiczowate smoki w parku pod zamkiem (ruszające się i ziejące/dymiące) pasują jak wół do karety; "smoczy pokaz" dobry dla 3latków które zachwycą się śpiewającym głupią piosenkę smokiem. Podsumowując: pot...

4x4 Off-rad (09/2012)

Obraz
Na kolejne urodziny sprezentowałam Mężowi wrażenia - przejazd samochodem terenowym. Całość organizowana przez znajomych z Exploatam i 4x4 ADHD (Adrenalina w jakości HD) a znając tych ludzi wiedziałam, że wrażeń będzie moc. Plan był dosyć ogólny - jedziemy do Andrychowa, tam jakieś piwko na rozruch, potem jazda terenówkami i ognisko. Brzmiało ok :). Okazało się, że... BYŁ OGIEŃ!! Jazda 4x4 po nocy to niezłe extreme i duża adrenalina; dowodem może być urwana rączka przy suficie (ta której się trzymałam nad oknem aby nie latać po wnętrzu samochodu jak manekin). Widoki z dachu samochodu są dużo lepsze; można tam robić różne rzeczy i mieć niezły ubaw (zwłaszcza gdy wóz się buja). Błoto w pewnym momencie przestaje być dostrzegalne i stanowić problem - i to nie za sprawą czeskiego alkoholu. Ci wariaci to mistrzowie kierownicy i fachowcy w tym co robią. Wrażeń była moc i nie da się tego opowiedzieć - trzeba było po prosty tam być. Impreza odbywała się w nocy, zdjęcia nie oddają pełn...

Hajer (09/2012)

Obraz
Na Mieczysława Bieńka natrafiłam po raz pierwszy w kochanej Trójce w audycji "Godzina prawdy". Spędziłam godzinę zasłuchana w tą zwykłą - niezwykłą opowieść. Można jej posłuchać tu:  Z-kopalni-na-krance-swiata . Historia górnika z Katowic utkwiła mi w głowie, pełna podziwu dla pasji i odwagi sięgania po marzenia. I zazdroszcząc tego wszystkiego co przeżył. Z trójkowej audycji zapamiętałam też sposób narracji "Miecia" - bez napinania się i udawania - po prostu rozmowa górnika o tym co przeżył (oczywiście w śląskiej gwarze). Ostatnio wpadając do biblioteki po jakieś babskie czytadło rzuciła mi się w oczy ta okładka  - więc wypożyczyłam i czytam. I nie żałuję, bo to książka i lekka i ciężka. lekka bo czyta się dobrze - pochłania kolejne strony. Ciężka gdy się zastanowi jakie życie potrafi być...

Rycerzowa (09/2012)

Obraz
Piesza wędrówka na rozpoczęcie kalendarzowej jesieni. Dla mnie to było "coś" bo rzadko zdarza mi się wędrowanie po górach - a z plecakiem tym bardziej. I stąd pewnie moja radość jest tak duża. Bo się udało - doszłam bez większych uszczerbków na zdrowiu, nie licząc jednego dnia obolałych stawów kolanowych. Bo można było wsadzić ręce w kieszenie, kaptur na głowę i nie rozmawiając z nikim iść noga za nogą, patrzeć na to co dookoła, rozmyślać i nikt ci nie przeszkadzał. Bo sobie psychicznie odpoczęłam a tego mi byli trzeba; nabrałam "życiodajnej energii" z kontaktu z przyroda. Bo sobie przypomniałam jakie to fajne i ile jest przyjemności w pieszych wędrówkach i w chwilach samotności. Nie będę pisać o reszcie, czyli "integracji pracowniczej" - to nie miejsce na to. Wróciłam zmęczona fizycznie ale wewnętrznie bardzo zadowolona i usatysfakcjonowana i to jest to! Zdjęcia robione na szybko kompaktem, niebo było szare i pochmurne przez co barwy niezbyt ci...

Rzędkowickie Skały (09/2012)

Obraz
Ostatnia niedziela miała być ciepła i słoneczna, więc umówiliśmy się na skałki. Wytłumaczę, że wspinaczka to nowe hobby Mojego Rafała. Do tej pory głównie trening był na sztucznej ściance, apetyt po każdej wspinaczce rósł, więc wizja wyjazdu na prawdziwe skałki była bardzo kusząca.  Co prawda niedziela okazała się nie tak ciepła jak zapowiadali i wcale nie słoneczna, ale trudno: plan był, trzeba go było zrealizować. Pojechaliśmy do Rzędkowic na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Jest tam grupa skał wapiennych obleganych przez amatorów wspinaczki. Więc Rafał się wspinał, Kamil wariował z kumplem na kolejnych "wyprawach  i misjach", ja nie robiłam nic - a i tak wróciłam zmęczona. Ale było pozytywnie, mimo że Młody okupił to chorym gardłem a ja stresem przejętej zdrowiem swego dziecka Mamusi, hihihhi...