Paryż - Montmartre i okolice (10/2013)

Marzenia trzeba realizować, zwłaszcza te osiągalne, nie ma co siedzieć i patrzeć jak życie upływa.Od jakiegoś już czasu marzyła mi się wizyta w Paryżu. A że w tym roku wypadła nam 10-ta rocznica ślubu postanowiliśmy uczcić dekadę wspólnego życia właśnie tam. Paryż jesienią jest uroczy, sentymentalno-romantyczny z żółknącymi liśćmi i chmurzastym niebem; jest też mniej turystów więc zwiedzanie nie jest męczące.
Mnie urzekł, spełnił moje oczekiwania i jestem w pełni usatysfakcjonowana po tych trzech dniach. Zdjęcia nie pokażą całego uroku miasta, mam wspomnienia...


 Zaczęliśmy od Montmartre z jego uroczymi, wąskimi uliczkami, artystycznym placem du Tertre na którym przesiadują artyści uliczni. Na szczycie góruje bazylika Sacre-Coeur. Ze wzgórza rozciągał się piękny widok na panoramę miasta. Paryż z góry jest wciąż elegancki w stonowanych szarościach i spójnej zabudowie.










 Był też spacer do placu Pigalle i przechadzka po okolicznych bulwarach na których króluje nocne życie i uciechy ciała - obowiązkowo Moulin Rouge; niestety za dnia.