Wakacje 2015

No i nadszedł ten czas! Jedni mówią, że na urlop lepiej wcześniej, żeby nie czekać; drudzy zaś, że lepiej później żeby się dłużej potem cieszyć - czy ja wiem?! Według mnie każda pora jest dobra na urlop. 
Zawsze bierzemy wolne w lipcu - bo dzień długi. I tak było tym razem: druga połowa lipca, ekipa mniej więcej ta sama (14,5 osoby w tym 5,5 dziecka), cel ten sam (relaks+ wspinanie), styl ten sam (pod namioty). Tylko miejscówka inna. Dwa razy z rzędu była Chorwacja - Paklenica, teraz pora na dalszą część Europy. 

Francja - region Alpy Prowansja Lazurowe Wybrzeże. O dziwo w tym roku jakoś przygotowania mnie nie pochłonęły, co wzięłam za oznakę czekających mnie nieszczęść (a może to już wprawa i rutyna  sprawia, że nie panikuję przed wyjazdem?!). Teraz po powrocie mogę powiedzieć, że wakacje bardzo udane. Zero kataklizmów, świetna pogoda, świetne towarzystwo. Mnóstwo rzeczy do zrobienia i zobaczenia - nie wszystko się udało bo to wczasy a nie wyścig więc trzeba było znaleźć też czas na "nic nie robienie". Pewne punkty zaznaczone na "kolejny raz" bo za 2-3 lata chciałabym tam wrócić. Przejechane prawie 4300 km, ale warto było! Cudowne dwa tygodnie pełne wrażeń i pięknych chwil.


Wracając już planowałam kolejny wyjazd - zawsze tak mam.