Kraków rowerowo - majówkowo cz.II

Kolejny dzień - kolejna wyprawa rowerowa.
Cel główny - Kopiec Kościuszki. Więc znaną nam już trasą do Rynku, Plantami na Wawel, wzdłuż Wisły w stronę Salwadora. Tam zaczynamy mozolnie piąć się pod górkę, długi podjazd ale łagodny. Już przy Forcie Kościuszki porzucamy rowery, wspinamy się na szczyt kopca aby podziwiać panoramę miasta w słoneczny dzień. Jest przyjemnie.






Wracamy bulwarem wiślanym (moja ulubiona trasa), znowu na Kazimierz, znowu szukamy miejsca na obiad. A przy okazji znajdujemy jeden "kesz" w ramach geocatchingu :). Jemy smacznie i niedrogo, humory nam dopisują (ul. Miodowa, Kuchnia Domowa Sąsiedzi). 

Potem jeszcze pyszne lody na Siennej (Katane) i kończymy na dzisiaj krakowską rowerową włóczęgę.
Majówkę skróciliśmy do dwóch dni, ale bardzo sympatycznych, spędzonych razem. Może i nie zwiedzaliśmy wszystkich atrakcji Krakowa zgodnie z przewodnikiem i nie goniliśmy od rana za atrakcjami - ale mieliśmy swobodę i luz, czas spędziliśmy na prawdę dobrze, to najważniejsze.