Lato w mieście. Sierpień

 Kolejny miesiąc wakacyjny w pracy, przerywany przedłużonymi weekendami. Ale nie próżnuję, w tygodniu też staram się korzystać z okazji - a wiadomo, że latem ich więcej.

Trochę rowerowania popołudniami. Szukam nowych tras - albo takich, którymi dawno nie jechałam. Więc np. z Parku Zielona w Dąbrowie Górniczej do będzińskiego zamku wzdłuż Czarnej Przemszy. Ale tu urokliwie!  


Rowerem wybrałam się też w drugą stronę - do Jaworzna nad tzw. Malediwy, czyli zbiornik Wydra. Niedziela więc niestety tłumy ludzi (kolejka aby wejść na kładkę!), ale nabrałam ochoty by tu wrócić w mniej popularny dzień/ czas. 

A wracając łapałam lenie klimaty lasu zagórskiego - staw Świniarka zarośnięty trzciną i otoczony złotem nawłoci.

Koleżanka zaprosiła mnie też na śląskie wydarzenie na mysłowickim rynku. Miałam okazję skosztować "Mysława" - pieczonych pierogów z kaszanką albo z roladą śląską. Dziewczyny prezentowały się świetnie!


Wyciągnęła mnie też koleżanka na złotą godzinę na dzikiej plaży nad Pogorią I . Jak się już udało do niej dotrzeć, to muszę powiedzieć że było bardzo urokliwie.


A potem jeszcze zahaczyłyśmy o molo na Pogorii III. Na plaży ktoś tańczył z ogniem, na żywo wyglądało to bardzo fajnie.


Nad Pogorią III odbył się też w tym miesiącu plenerowy koncert szant - bardzo przyjemny. Gwiazda wieczoru - EKT Gdynia.


Sierpień w pracy też nie był nudny. Bedąc w biurze min. lizałam lody na hamaku, a nawet rzucałam do kosza!


A wizyty w Katowicach umiliłam sobie min. spacerem w parku na Trzech Stawach. Poza słońcem, zielenią i wodą obserwowałam też treningi kajakarzy.


Z końcem skończą się wakacje. Nie wiem czy luz i chill zostanie, czy od września wróci szara smutna codzienność i rutyna. Ale zostaną piękne wspomnienia.