I tu i tam, i to i owo... (08/2013)
Weekend klasyczny (czyli od soboty) spędziliśmy w Bukownie –
rodzinnie. Więc „lajtowo” i bez napinki, tu kawka, tam obiadek, tu sjesta na
ogródeczku, tam pogadasz z sąsiadem.
Aby wyjść poza teren
przydomowy wyciągnęliśmy rodziców do Pieskowej Skały. Spacer lasem i asfaltową
drogą do zamku - więc przyjemnie; choć dla rodziców okazało się to niemal
wyzwanie - bo ok.1km w jedną stronę a przecież trzeba wrócić, no a góreczka to
dla serducha wysiłek – ale dali rade!! (a potem padli w samochodzie jak
nieżywi, hehe).
Na zamku ( byłam tu chyba ze 100 razy) remoncik, co gorsza nie ma
już automatu z lodami; jak weszliśmy się porozglądać to akurat dzwoni koleżanka
że wpadną na ognisko... więc szybka regeneracja i wracamy. Fotki z telefonu co
widać od razu.
Niedziela była już szczytem lenistwa, tylko spacer nad pobliski
zalew - spalony las dalej straszy.
I tak to minął kolejny weekend, teraz 5 dni pracy do południa i
czas żeby pomyśleć co porobić.