Rowerowa majówka - okolice Strzeleczek
Tak jak pisałam w poprzednim poście poza zamkiem w Mosznej mieliśmy w planach trasę rowerową po okolicy. Wytyczyłam własną, miejscami zbieżną z rowerowym szlakiem niebieskim, ale bardziej wiodącą asfaltem bo Młody prostestował - ok, kompromis. Dla innych rowerowiczów zamieszczam mapki i oznaczenia ze wsi Pisarzowice, akurat odcinek z Kujaw do Łowkowic przejechaliśmy szlakiem i mogę go polecić - przyjemny i dobrze oznakowany.
Ale od początku...
Ruszamy z miasteczka Zielina zostawiając samochód na parkingu pod Lewiatanem (dziś pusty bo świeto) i od razu moje oczy cieszą budynki w śląsko- niemieckim stylu jak ja to nazywam. i Kujawy:
Ruszamy z miasteczka Zielina zostawiając samochód na parkingu pod Lewiatanem (dziś pusty bo świeto) i od razu moje oczy cieszą budynki w śląsko- niemieckim stylu jak ja to nazywam. i Kujawy:
Jedziemy do Kujaw gdzie tuż przy głównej drodze na przeciw kościoła znajduje się klasycystyczny pałac z XIX w., niestety zamknięty i do podziwiania tylko przez bramę.
Jedziemy dalej szlakiem niebieskim do Pisarzowic drogą asfaltową poprzez pola, jest bardzo przyjemnie, świeci słońce a ruch na drodze zerowy. Najpierw osada Buławy czyli 2-3 domki i stare zabudowania gospodarcze, kilkaset metrów dalej zaczynają się już Pisarzowice - najpierw widzimy stary folwark a obok niego pałac Oppersdorffów z przełomu XVII - XVIII w. - według internetowych źródeł mógł pełnić rolę domu wdów (?!). Tu znajdujemy też oznaczenia i plany tras rowerowych i modyfikujemy troszkę nasz pierwotny plan. Skręcamy z tej czystej i zadbanej wsi (!) na polną drogę i poprzez pola, łąki i pastwiska pedałujemy dalej.
Dojeżdżamy do kompleksu młyńskiego zwanego Amerykanin - dawniej był ty młyn, spichlerz, zabudowania gospodarcze należące też do rodziny Oppersdorffów. Na mnie niesamowite wrażenie robi ta budowla a raczej jej pozostałości, gdzieś pomiędzy polami i lasami nagle wyłania się ogromny kompleks w stylu renesansu florenckiego - arkady od ziemi aż po sufit, ceglasty kolor dominuje nad odpadającym tynkiem. Urokliwe miejsce.
Dalej jedziemy polną drogą przez mostek na rzeczce Osobłoga i dojeżdżamy do Komornik, kierujemy się przez Łowkowice w stronę Dobrej - niestety omijamy młyn w Łowkowicach i widzimy go tylko z daleka - ale pora jest już obiadowa a w Dobrej restauracja parkowa kusi nas by zaspokoić nasz głód i zrobić przerwę. Pojedzeni (dobre jedzenie, ceny bardzo przystępne) przejeżdżamy przez przypałacowy park. Sam pałac widzimy tylko z daleka, jest on w rękach prywatnych i trwa w nim remont, zapowiada się ciekawie zwłaszcza gdy porównałam zdjęcia w jakim stanie się znajdował wcześniej. Więc może warto będzie tu wrócić?!
Z Dobrej wracamy już główną drogą przez Strzeleczki do Zieliny. To była bardzo przyjemna wycieczka, pomysł łączenia rowerów ze zwiedzaniem myślę że będziemy jeszcze uskuteczniać. Grunt to dobrze się przygotować, zaplanować co warto zobaczyć, ale też być elastycznym bo każda droga może kryć w sobie niespodzianki. Więc zaczynam planować...
Majówka zakończona. Zarówno 1-wszy jak i 3-ci maja spędziliśmy na rowerze, to w sumie już jakaś nasza "patriotyczna tradycja", we wcześniejszych latach zwiedzaliśmy miasta (Kraków, Warszawa-Otwock), w tym roku trochę inne klimaty ale dalej Polska. I choć wcześniejszy plan na długi majowy weekend był inny to i tak jestem bardzo zadowolona.