Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2018

Budapeszt - cz.2

Obraz
W niedzielę zaczynamy nasze zwiedzanie od Zamku Królewskiego. Oczywiście na rowerze, więc najpierw pedałujemy pod górę - to jedyny podjazd zaplanowany na dziś na szczęście.  Wpierw mijamy słynny Hotel Gellerta. Trafiamy na zmianę warty - oj, współczuję stać w pełnym umundurowaniu w taką pogodę! Kupujemy bilety na zamek. Niestety, nie mam komfortu podziwiania go w pełni, bo trwa festiwal sztuki ludowej czy coś w tym stylu, wszędzie rozstawione stoiska z ludowym rękodziełem, na dziedzińcu zaś scena na występy taneczne. Budki przysłaniają zamek i sprawiają, że jest tłoczno i duszno. Nawet nie chce nam się oglądać co się kryje na każdym stoisku, idziemy do przodu. Wchodzimy na dziedziniec gdzie niestety trwa remont i bardziej przypomina to plac budowy niż zamkowy plac. Siadamy chwilę w cieniu fontanny św.Macieja, powoli idziemy dalej i wchodzimy na chwilę do Muzeum Historii - ale nas nie wciąga, więc wychodzimy i postanawiamy powoli kończyć spacer po zamku i ruszyć dal...

Budapeszt - cz.1

Obraz
Budapeszt był na mojej liście miejsc do odwiedzenia już od dawna. Więc będąc na Węgrzech był to punkt obowiązkowy. Znalazłam nam dwa noclegi w  Visit Hostel Budapest  - blisko centrum, cena przystępna, całkiem wygodny (klima, łazienka, aneks kuchenny). Więc ruszamy na miasto. Budapeszt ma dużo do zaoferowania, jest na prawdę przepięknym miastem. Nie będę się rozpisywać o zabytkach - widziałam prawie wszystko to co uznałam za warte zobaczenia w tak krótkim czasie. Aby było sprawniej to po mieście poruszaliśmy się na rowerach - polecam, jest szybko i wygodnie bo sieć ścieżek rowerowych jest bogata. Większość miejsc oglądaliśmy z zewnątrz bo nie jesteśmy fanami muzeów i historycznej wiedzy. Zaczęliśmy od Wzgórza Gellerta do którego mieliśmy najbliżej. Najpierw przystanek przy skalnej kaplicy i rzeźbie św. Stefana patrona Węgier. Wspinaczka po schodach do góry w upalne popołudnie - ufff... ciężko było! Jedynie widoki rekompensowały nasz trud. Pierwszą rzeczą jaką widzimy ...

Tapolca - podziemne jezioro, młyn nad stawem.

Obraz
Jedną z atrakcji na mojej liście było zobaczenie podziemnego jeziora w miejscowości Tapolca. Podziemne jezioro czy zalana jaskinia? Hmm... nie wiem... mnie skusiły kolory podziemnego świata, chciałam się przekonać czy w rzeczywistości to wygląda też tak efektownie. Bilety zgodnie z informacjami na stronie  parku narodowego  kupiliśmy online, dwa dni do przodu bo większość wcześniejszych terminów była zajęta. Na miejscu najpierw zwiedzanie sal opisujących proces powstawania jaskiń, budowy geologicznej itp. Napisy były również po angielsku ale jakoś nas nie zaciekawiły zjawiska krasowe - może dlatego że do Jury Krakowsko - Częstochowskiej mamy przysłowiowy "rzut beretem"? Ale muszę przyznać, że wystawy zrobione ciekawie. Więc szybko przeszliśmy w dół do jaskini i kolejki do łódek. W jaskini chłodno choć nie za bardzo - ok. 20stopni Celsjusza. Skalne formy ładnie podświetlone i wyeksponowane. W końcu wsiadamy do łódek. Już od razu woda urzeka mnie kolorem, prz...