Glacensis Single Track - Pętla Zdrój

Po wczorajszych pieszych wędrówkach i mniej lub bardziej udanych jazdach rowerem po górach, wieczorem poszukaliśmy w internecie co, gdzie i jak, jeśli chodzi o MTB. I znaleźliśmy. Glacensis Single Track z pętlą w Lądku Zdroju. Krótka, w sam raz na pół dnia jaki mamy do dyspozycji (druga połowa to powrót do domu).

W okolicy Stawów Biskupich w Lądku Zdroju znajdujemy bramkę do Pętli Zdrój. Początkowo biegnie w dół aby zachęcić nas do jazdy. Potem scieżka rowerowa zaczyna piąć się w górę. Robimy więc przerwy by złapać oddech i  podziwiać leśne widoki. Na szczęście trasa nie jest  bardzo stroma, raczej dłuższe a łagodniejsze podjazdy; co nie zmienia faktu że i tak ledwo oddycham chwilami, ale lepsze to niź same "agrafki". Gdy trasa się wypłaszcza dostajemy "kopa", łapiemy prędkość. Ale bezpiecznie, padalec leżący na ścieżce uratowany i odeskortowany w krzaki.
Dojeżdżamy zjeżdżając już w dół do rozdroża tras i wiaty turystycznej. Tu chwilę debatujemy z przechodzącym turystą czy jechać dalej w górę czy też zjechać do miasteczka. Ostatecznie wybieramy zjazd - czas nas goni niestety. W dół zjeżdżamy szybciutko. Dobra zabawa.


Bardzo fajna jazda. Wcześniej tylko raz jechałam single trackiem (Twister w Beskidzie Żywieckim) i miałam mieszane uczucia. Tu mi się zdecydowanie podobało. Single tracki mają tą zaletę, że trasa jest przygotowana więc kamienie i korzenie to rzadkość - dzięki temu pewniej się jedzie. Nachylenie nie było tu za duże, więc w górę nie było zbyt ciężko, a w dół zbyt szybko. Zakrętów o 180 stopni tylko kilka - ja ich nie lubię więc idealnie. No i byliśmy sami na trasie więc bez stresu że jestem zawalidrogą. Został lekki niedosyt, zwłaszcza jak wiemy ile innych tras jeszcze w tym rejonie czeka. Ale  może będzie jeszcze okazja. Apetyt jest, pomysły krążą po głowie.