Południowe Morawy - wokół zbiorników Nowe Młyny

 W sobotę postanawiamy ruszyć w kierunku północnym, objechać zbiorniki wodne Nowe Młyny. Jest upalnie, ponad 30stopni, prawie bezchmurne niebo, asfalt gorący.



Za Pavlovem zjeżdżamy z oficjalnej ścieżki rowerowej na wał biegnący wokół zbiornika i tędy kontynuujemy jazdę. Świetna sprawa.

Potem znowu przez miasteczka. To nawet dobrze, bo trzeba zrobić przerwę i uzupełnić płyny.


W miejscowości Strachotin podobają mi się domki wzdłuż linii brzegowej, przycupnięte pod stromym zboczem; a za drogą już woda - świetne miejscówki.


Dalej jedziemy wzdłuż brzegów, kanałów, spokojnie, na luzie, aż do miasteczka Brod nad Dyji.


Tu postanowiłam zrobić skrót - chciałam jak najdłużej jechać przy linii brzegowej więc wytyczyłam trasę do Dolnych Dunajowic przez polne drogi zamiast drogą asfaltową.
I tu pojawił się "zonk", bo o ile komfort jazdy był niski (droga między polami nierówna i nie rozjeżdżona) to dało się jechać. Do momentu kiedy dojechaliśmy do pola ogrodzonego wysokim płotem. I co teraz?! Objeżdżamy skrajem pola kukurydzy! W efekcie rowery ubłocone na maksa, ale my dojeżdżamy jakoś do miasteczka. Ot, taka przygoda na koniec 50-kilometrowej pętelki.