W powietrzu - motoszybowcem na zachód słońca. Aeroklub Gliwicki
1 maja zaskoczył mnie nie tylko piękną pogodą, ale też niespodzianką od Męża. Po południu zostałam zawieziona razem z synem do Gliwic, gdzie czekały na nas prezenty w postaci lotu motoszybowcem. Marzyłam o locie szybowcem od dawna - to część moich "podniebnych przygód": był już lot balonem i paralotnią, na liście jeszcze szybowiec, helikopter, no i może spadochron.
O motoszybowcu nie słyszałam stąd też nie był na mojej liście - ale teraz przyznam, że ten nieduży samolocik spodobał mi się.
Lot trwał ok.30minut, podczas których też trzymałam ster (!) i z góry podziwiałam okolice Gliwic oraz zachód słońca. Bardzo przyjemnie, spokojnie, relaksująco. Zdjęcia i filmik robione przez plastik więc niezbyt wyraźne, na szczęście oko wszystko dobrze zapisało w bibliotece wspomnień.