Amsterdam (02/2012)
Na koniec holenderskiej przygody udało się spędzić prawie jeden dzień w Amsterdamie. Czasu nie było zbyt wiele bo trzeba było złapać samolot, więc odwiedziłyśmy tylko jedno muzeum - niestety tylko jedno, bo miasto oferuje na prawdę niezły wybór. Zamiast tego spacer po starym mieście, z obowiązkowym odwiedzeniem dzielnicy czerwonych latarni (niestety w południe, ale też było warto) i zakupami cebulek tulipanów. Chciałabym tu wrócić jeszcze na parę dni. Wiele kamienic w Amsterdamie jest krzywych: jedno okno przechylone w prawo, drugie w lewo; piętro nie trzyma pionu tylko przechyla się nad ulicę. To niestety efekt działania wody na grunt, który w niektórych miejscach osiada. Ale wygląda to niesamowicie - ciekawe jak ludzie mieszkają w tych pokrzywionych kamieniczkach. Amsterdam jest według mnie ładniejszy od Utrechtu, wszystko jest tu większe - kanały, kamienice, ruch rowerów, no i więcej turystów (niestety). Dużo osób jeździ na Vespach - przesłodkie, zakochałam się w tych skuterach...