Warszawa cz.I

Pierwsza część wycieczki do Warszawy to wypad rowerowy - pogoda niezbyt sprzyjająca, zimno bardzo ale na szczęście bez deszczu. Najpierw jednak pociągiem pokonujemy 30 km, delektując się zmianami jakie zaszły w kolei od czasów kiedy regularnie jeździliśmy pociągami (studia!).


Pierwszy punkt naszej wycieczki to Pałac Kultury i Nauki. I choć to budowla z czasów złego systemu, to trzeba przyznać - budować to oni potrafili!! I trwale, i z rozmachem.
A pod Pałacem czeka taxi - niestety nasz syn nie rozumiał czym się tak ekscytujemy... inna epoka. Ale fany pomysł aby fikcję filmową wykorzystać jako chwyt marketingowy.



To co mnie uderzyło to kontrast stare vs nowe. Tu Pałac z czasów socjalizmu i komunizmu, a po drugiej stronie ulicy symbole demokracji i czasów współczesnych - szklane wieżowce. Dla mnie ten obraz, zderzenie historii ze współczesnością, to chyba symbol Warszawy.


Oczywiście wjeżdżamy na taras widokowy, podziwiamy panoramę miasta. Niestety zimno i wiatr sprawiają, że na leżaczkach ciężko posiedzieć. A też czas nas goni, bo kolejna atrakcja czeka; więc robimy "papa" Pałacowi i pedałujemy w stronę Wisły.






Kolejny punkt wycieczki zaplanowany na środę 3-ego maja, to Centrum Nauki Kopernik. Muszę powiedzieć, że nie spodziewałam się aż tylu bodźców, atrakcji, wrażeń. Rozentuzjazmowani próbujemy wszystkiego po kolei! po godzinie jednak jesteśmy już zmęczeni - mimo iż obejrzeliśmy tylko parter.



Najbardziej podobała nam się wystawa "Płyń lub Giń" - przejście przez tonący statek, robienie fali wodnej, sterowanie podwodnymi robotami. Bardzo widowiskowe i wciągające.
Przyznaję że CNK jest miejscem niesamowitym, które należałoby odwiedzać kilkakrotnie aby poznać całą jego ofertę. My po połowie czujemy się już pełni - dziękujemy. Mam nadzieję, że Kamil wróci tu jeszcze w najbliższym czasie (szkolna wycieczka?). 



Pełni wrażeń ruszamy dalej, w stronę Starego Miasta. Po drodze zahaczamy jeszcze o Pałac Prezydencki i Grób Nieznanego Żołnierza. Ogrodów Saskich nie zwiedzamy jednak bo goni nas głód, poza karmieniem duszy trzeba też pamiętać o ciele.