Szwajcaria Kaszubska - Chmielno

Jak tylko się okazało, że w lipcu weźmiemy tylko tydzień urlopu, to od razu plan padł na Polskę. A ja wymyśliłam Kaszuby licząc, że nie będzie tu tłocznie a przy okazji będzie co robić. Jedyny czynnik ryzyka to była pogoda - przed wyjazdem nie było zbyt ciepło ale prognozy były obiecujące; dla mnie wystarczyło, żeby nie lał deszcz. I udało się, pogoda była jak marzenie, nie gorąco (na kąpiele jak dla mnie za zimno), w sam raz na rowerowanie i leniuchowanie; wiało ale to chyba kwestia tutejszego klimatu.


Chmielno to małe miasteczko, jak dla mnie spokojne i senne; zwłaszcza  że mieszkaliśmy na jego końcu, z dala od centrum. O przyrodzie Szwajcarii Kaszubskiej będzie więcej przy okazji opisu tras rowerowych; więc parę słów co poza nią warte uwagi w Chmielnie. Muzeum Ceramiki Neclów po którym właściciel oprowadza w 15minut pokazując jak się wyrabia naczynia - ok, styl roboczy, trochę dziwnie bo chwilami miałam wrażenie że przeszkadzam i nawet zdjęcia nie zrobiłam bo mi było głupio (?!) - nie wiem czy polecam ale jak już tgu się jest.... Karczma Checz u Kaszebe - malownicza, w starej chacie, z tarasem nad jeziorem Białym, przepysznym jedzeniem z regionalną nutą; polecam gorąco! W tym samym stylu jest tu jeszcze chatka (vis'a vis restauracji) zamieszkana do tej pory przez starszą Panią. A przy jeziorze jeszcze metalowa ławka w kształcie drzewa - cudna; nie pamiętam z jakiej okazji postawiona.



 
A poza tym kościół z kolekcją żelaznych krzyży, urząd, poczta piekarnia i supermarkety, lodziarnia, punkt informacji turystycznej i dwa kioski z pamiątkami; jeszcze jeden Bar Szwagra. I to chyba tyle jeśli chodzi o Chmielno. Jak dla mnie wystarczająco aby odpocząć, bez natłoku turystów, jarmarcznej atmosfery, męczącego szumu i zamieszania.
Nasze arkadyjskie lokum na końcu miejscowości, na szczycie wzgórza, dzięki czemu z ogródka piękny widok na jezioro. Sielankowo.
Czas mijał nam na codziennych rowerowych wycieczkach, niezbyt długich, bo teren raczej pagórkowaty i wymagający kondycji. Trasy różne: a to ścieżką rowerową, a to szlakiem pieszym; większość zaś planowana wg. mapy drogami. Które to zaskakiwały nas - np. kończącym się nagle asfaltem i drogą ułożoną z płyt, lub też zwyczajnie bitą, leśną -  a na mapie to zwyczajna droga... Więc było różnorodnie.
Udało nam się trafić chyba we wszystkie miejsca które wcześniej wynotowałam sobie jako warte zobaczenia, według nich planowaliśmy nasze trasy; plus aby być blisko jezior, najczęściej okrążając je.
Ogólne wrażenia - cudownie!! Cisza, spokój, sielskie widoki, przyroda wszechogarniająca, mijane wioski i osady trochę jak zatrzymane w czasie. I zero komarów, jupi!! Czerpałam ogromną przyjemność z naszych przejażdżek, chłonąc widoki oczami i sercem. Czas płynął mi tu powoli, bezstresowo, pozytywnie. Wystarczyło popatrzeć na zieleń i błękit i już ogarniał mnie spokój.