Spacer po Beskidzie Śląskim - Błatnia i Klimczok
Choć na obu szczytach byłyśmy, to postanowiłyśmy iść jeszcze raz - w sprzyjającej pogodzie i od innej strony, a mianowicie od Doliny Wapienicy. Najpierw w górę szlakiem niebieskim ostro na Palenice, potem już spokojniej. Bardzo przyjemnie, pięknie świeciło słońce. Przy Schronisku na Błatniej chwila relaksu i podziwianie widoków - byłyśmy tu zimą, wówczas wszystko tonęło pod grubą warstwą śniegu; teraz było na prawdę sielsko i uroczo.
Idziemy dalej przez szczyt Błatniej żółtym szlakiem, podziwiamy widoki.
A będąc już blisko Klimczoka zatrzymujemy się na jagodobranie. Prosto do buzi, mniam mniam..
Na Klimczoku tłoczno, amatorów lenistwa na trawce sporo, dołączamy się i podziwiamy widoczki.
Potem już spacerek w stronę Szyndzielni - to najmniej fajny odcinek bo od Klimczoka do Szyndzielni ruch jak na Krupówkach. Ale za schroniskiem my odbijamy na żółty szlak w dół i tu już znowu cisza i spokój; stromo się schodzi ale cieszymy się, że nam pogoda dopisała więc mogło być gorzej.
I de facto jak wychodzimy z lasu na asfaltową drogę w dolinie Wapienicy zaczyna padać deszcz. Na szczęście droga pod drzewami więc chronią nas przed zmoknięciem. Szybkim krokiem dochodzimy na parking - już po deszczu. Kolejny raz dopisało nam pogodowe szczęście, więc dzień bardzo bardzo udany.