Waksmundzki Rówień
Niedziela "na lajcie", śpimy długo, zbieramy się wolno. Przez co wychodzimy na szlak o szalonej 11stej w południe! Słońce grzeje niemiłosiernie i duszno, więc główną atrakcją w drodze na Waksmundzką Rówień (1412m npm, szlak czerwony od Psiej Trawki) jest potok Sucha Woda - oryginalna nazwa zresztą, ale muszę powiedzieć że woda jednak mokra była. Na polanie "leżakujemy", nie chce nam się iść dalej, tak jest dobrze. Kierujemy się na Gęsią Szyję. Stąd już tylko w dół po schodach na Rusinową Polanę. Znowu "leżakujemy", ale tu już dużo ludzi, głośno. Więc skręcamy na niebieski szlak do Zazadni wzdłuż Potoku Złotego, mijając po drodze Kapliczkę MB Jaworzyńskiej i kwitnące urdziki karpackie.
I to już koniec mojej pięknej tatrzańskiej przygody tego czerwcowego weekendu. Stara miłość nie rdzewieje, moja do gór na pewno nie!
Do następnego razu więc!