Bieszczadzki weekend - koniec

To co dobre zawsze kończy się za szybko. Niedziela to dzień wyjazdu. Mnie korci Tarnica (KPG) ale niestety, towarzystwo "dzieciate" nie ma parcia na szkło jeśli chodzi o chodzenie po górach. Więc ja się dostosowuję. Rano przy śniadaniu towarzyszy nam burza - o jak dobrze że wczoraj mieliśmy taką piękną pogodę! Ale musimy opuścić Bacówkę do 10tej, więc pamiątkowe zdjęcie i ruszamy w stronę Mucznego. Na szczęście po porannej ulewie nie ma śladu, nawet kałuże wyschły - świeci słońce, jest pięknie ciepło. Pierwszy przystanek to plenerowe muzeum wypalania węgla drzewnego - dodam że jadąc do Bacówki mijaliśmy jedno z takich miejsc wciąż działające. Mimo iż wiem jak działają retorty ("Przystanek Bieszczady") to uważam że miejsce jest ciekawe; byłoby super atrakcją gdyby jeden z pieców działał - ale to chyba zbyt ryzykowne. Kolejny przystanek to zagroda żubra. Jest ich dużo, zarówno młode jak i dorosłe osobniki, masz wrażenie że podglądasz osobn...