KPG - Beskid Makowski, Lubomir 904m n.p.m.
Po długiej, dwumiesięcznej przerwie, w końcu udało się znowu wrócić na szlak. Termin, pogoda, towarzystwo, miejsce - dograć te elementy czasem nie jest łatwo. Tym razem trochę zawalczyłam o swoje i udało się - zdobywamy kolejny szczyt z Korony Polskich Gór. Ale po kolei.
Ruszamy z moją stałą towarzyszką wypraw oraz z siostrą i siostrzenicą rano, choć nie za wcześnie - dzień długi, trasa zaplanowana nie za długa więc na spokojnie. O 10:00 rano z Poręby (parking pod sklepem) ruszamy zielonym szlakiem w stronę Kamiennika. Podejście na początku dosyć strome, ale to chyba normalne. Jest ciepło, słonecznie, w lesie jeszcze nie wszystkie drzewa się zazieleniły więc słońce nas lekko ogrzewa. Szlak wiedzie głownie lasem, widoki nie za specjalne, idziemy sobie patrzymy pod nogi i rozmawiamy. I podziwiamy kolorowe oznaki wiosny - kaczeńce, fiołki, pierwiosnki.
Ruszamy z moją stałą towarzyszką wypraw oraz z siostrą i siostrzenicą rano, choć nie za wcześnie - dzień długi, trasa zaplanowana nie za długa więc na spokojnie. O 10:00 rano z Poręby (parking pod sklepem) ruszamy zielonym szlakiem w stronę Kamiennika. Podejście na początku dosyć strome, ale to chyba normalne. Jest ciepło, słonecznie, w lesie jeszcze nie wszystkie drzewa się zazieleniły więc słońce nas lekko ogrzewa. Szlak wiedzie głownie lasem, widoki nie za specjalne, idziemy sobie patrzymy pod nogi i rozmawiamy. I podziwiamy kolorowe oznaki wiosny - kaczeńce, fiołki, pierwiosnki.
Na Przełęczy Sucha podziwiamy piękne widoki, pamiątkowy drewniany krzyż oraz mogiły żołnierzy AK. Wybieramy żółty szlak i idziemy dalej.
Znowu pod górkę, pniemy się przez bukowy las i chłodzimy w strumyczku wypływającym spod skał. Po kolei zdobywamy Łysinę i Trzy Kopce, szczyty oznaczone na szczęście bo różnice wzniesień nieduże i można by przegapić.
Stąd czerwonym szlakiem to już spacerek na Lubomir. Z daleka widzimy obserwatorium i dziwimy się że to już - szybko poszło! Szczyt sam w sobie mało interesujący, bo zalesiony więc widoki nie za szczególne. Ale są ławeczki żeby odpocząć więc robimy pamiątkowe fotki oraz przerwę na popas. Mmmm ale nam dobrze. Cel osiągnięty, teraz już powrót.
Wracamy czerwonym szlakiem w stronę Schroniska PTTK na Kudłaczach. Spacerkowo. Mija nas sporo rodzin z dziećmi, trochę się dziwimy ale jak dochodzimy do schroniska to wszystko staje się jasne - można tu dojechać samochodem! Z polany rozciąga się piękny widok, rozkoszujemy się nim.
Po przerwie na uzupełnienie płynów i podziwianie widoków ruszamy dalej. Muszę powiedzieć, że zejście mimo iż krótkie to zapewniało ładne widoki i było bardzo przyjemne.
Stąd już prosto w dół do pierwszych domków, potem troszkę pod górkę na Działek, potem troszkę asfaltem w dół i jesteśmy z powrotem na miejscu startu. Koniec. 15km zrobionych w 5:15h, w doborowym towarzystwie i pięknych okolicznościach przyrody. Udany dzień. I energia na zdobywanie kolejnych szczytów.
Stąd już prosto w dół do pierwszych domków, potem troszkę pod górkę na Działek, potem troszkę asfaltem w dół i jesteśmy z powrotem na miejscu startu. Koniec. 15km zrobionych w 5:15h, w doborowym towarzystwie i pięknych okolicznościach przyrody. Udany dzień. I energia na zdobywanie kolejnych szczytów.